Badanie dotyczyło inseminacji i brały w nim udział kobiety, które nie mogły zajść w ciążę z winy partnera. Wolontariuszki zostały podzielone na dwie grupy. Jedne z nich musiały po zabiegu umieszczenia plemników w jamie macicy leżeć przez kwadrans z kolanami w górze, zaś stopami położonymi płasko na łóżku. Taka pozycja miała pomóc plemnikom swobodnie dotrzeć do komórki jajowej. Pozostałe kobiety zaś po inseminacji wróciły do normalnych zajęć. Jak się okazało pierwsze z nich wcale nie zachodziły w ciążę częściej niż te z grupy drugiej. Było wręcz odwrotnie – uniesione nogi po inseminacji pomogły 32 proc. pań, zaś aż 46 proc. wolontariuszek z grupy, która nie leżała po zabiegu, zaszło w ciążę.

Reklama

Choć badanie nie dotyczyło sprawdzenia „skuteczności” przybierania odpowiedniej pozycji po seksie, uczeni nie mają wątpliwości, że zrzucanie winy za niepowodzenia w zajściu w ciążę na "grawitację" jest bezzasadne. Dodają, że już sama anatomia kobiety sprzyja zapłodnieniu niezależnie od tego, czy kobieta po seksie będzie leżała, czy chodziła. Przecież macica jest pochylona względem osi pochwy (nie jest to prosta linia pionowa) i wcale nie jest tak, że wszystkie plemniki z niej wypłyną, gdy tylko kobieta stanie na nogi.


Eksperyment przeprowadzili naukowcy z VU University Medical Centre w Amsterdamie. Wzięło w nim udział 479 kobiet leczących się w klinice niepłodności. Jako powód problemów z zajściem podawano niewyjaśnione przyczyny po stronie mężczyzny.