Nie ma dokładnych danych na temat tego, ile firm zaangażowało się w zwalczanie koronawirusa w Polsce. Można jedynie szacować, że są ich tysiące.

Każdy robił, co mógł

Pewnej wiedzy na ten temat dostarcza raport opracowany przez serwis Market Hub. Według niego tylko w pierwszych miesiącach pandemii, czyli podczas pierwszej fali COVID-19, aktywnie działało ponad 200 przedsiębiorstw. Z czasem ich liczba jednak stale rosła. I w działania włączały się nie tylko największe firmy, ale i sektor MSP. Z badań opublikowanych pod koniec 2020 r. przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą na temat zaangażowania społecznego firm i działań podjętych w czasie pandemii wynika, że nawet ponad 90 proc. przedsiębiorstw włączyło się w różnego rodzaju akcje. Najwięcej, bo co trzecie, wsparło służbę zdrowia. Firmy przekazywały pieniądze, środki materialne i usługi, ale też oferowały swój czas oraz umiejętności swoich pracowników.
Z każdym miesiącem proponowana pomoc ewoluowała. Docierała też do coraz to nowych grup odbiorców, wszędzie tam, gdzie była potrzebna. Najpierw do służby zdrowia, potem domów opieki, by wreszcie wsparte zostały szkoły, osoby starsze czy samotne. Wiedzę na temat potrzeb dostarczały media, ale też bezpośrednio zainteresowani, od których sygnałów przybywało wraz z tym, jak pandemia przybierała na sile. Dlatego wsparcie często miało charakter lokalny, czyli było nakierowane na podmioty działające na terenie funkcjonowania danej spółki.
Reklama

Na pierwszej linii

Reklama
Jako pierwsze ruszyły z pomocą firmy, których udziałowcem jest Skarb Państwa. To naturalne, bo takie było oczekiwanie ze strony rządu. Dało się to zwłaszcza zauważyć przy sprowadzaniu z zagranicy środków ochrony osobistej, środków dezynfekujących i urządzeń medycznych, a potem podczas budowy szpitali tymczasowych.
– Odpowiedzieliśmy na apel rządu o pomoc w budowie szpitala tymczasowego w Gdańsku. Placówka powstała w ekspresowym tempie i okazała się istotnym wsparciem dla systemu opieki zdrowotnej w czasie szczytu trzeciej fali pandemii – mówi Adam Kasprzyk, dyrektor ds. komunikacji Grupy LOTOS. Podkreśla, że firma wspomogła w walce z koronawirusem wiele placówek medycznych m.in. w Gdańsku, Gdyni, Wejherowie, Koszalinie, Szczecinie, Parczewie, Rypinie, Śremie oraz Otwocku. W drugiej kolejności pomoc trafiła do służb mundurowych, które wspierały polską służbę zdrowia.
PKN Orlen tylko podczas pierwszej fali koronawirusa na zakup środków higieny i ochrony oraz na sprzęt medyczny wydał 100 mln zł. Dodatkowo Fundacja
ORLEN przekazała 12 mln zł na pomoc szpitalom, zajmującym się diagnozowaniem oraz leczeniem zakażonych osób oraz uruchomiła program Komputer dla Rodzinnych Domów Dziecka (RDD), którego celem było ułatwienie ich podopiecznym zdalnej edukacji. Koncern przekazał ponad 500 tys. zł na zakup sprzętu elektronicznego.
W ślad za Orlenem szybko poszły inne spółki z Grupy. Mowa o Orlen Oil, która przestawiła linie produkujące płyn do spryskiwaczy na wytwarzanie płynu do dezynfekcji rąk. Przekazywano go na potrzeby służby zdrowia i służb mundurowych oraz do sprzedaży detalicznej. Z kolei w zakładzie Grupy ORLEN w Trzebini rozpoczęto produkcję płynu do dezynfekcji powierzchni. Nadal jest on dostępny w sprzedaży hurtowej oraz dla instytucji użyteczności publicznej. Anwil z kolei przeznaczył 300 tys. zł na zabezpieczenie pracy lekarzy i pielęgniarek Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku oraz 1 mln zł na środki higieniczne i sprzęt medyczny dla mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego. Z kolei placówce w Grudziądzu udostępniono samochód do transportu próbek przeznaczonych do badań laboratoryjnych. Orlen jest też tą firmą, która obok Lotosu, ale i Totalizatora Sportowego, PKO Banku Polskiego, KGHM czy Tauronu zaangażowała się w tworzenie szpitali tymczasowych.
– Jesienią podczas drugiej fali pandemii przystosowaliśmy Sanatorium Wojskowe w Krynicy-Zdroju do reżimu szpitala tymczasowego dla chorych na COVID-19 – tłumaczy Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Grupy Tauron. Poza tym, jak wylicza, działająca przy organizacji Fundacja Tauron przekazała 3,5 mln zł na zakup sprzętu i środków, które trafiły m.in. do szpitali w Cieszynie i Częstochowie. – Odpowiadając na potrzeby placówek onkologicznych w Krakowie i Gliwicach, firma postawiła namioty, które pozwoliły pacjentom na oczekiwanie, na przyjęcie do szpitala, w dobrych warunkach – dodaje.
W pomoc szpitalom zaangażował się też PGNiG, który wsparł ich ok. 20.
PZU pomocy udzielił w sumie 170 placówkom medycznym. Na walkę z COVID-19 ubezpieczeniowa firma wydała łącznie 25 mln zł, z których 20 mln zł poszło na sprzęt medyczny, taki jak respiratory, bronchoskopy do badania tchawicy i oskrzeli, kardiomonitory, pulsoksymetry, aparaty do wykonywania testów PCR, lampy do dezynfekcji.
Oryginalnym pomysłem PZU były tzw. opaski życia. Dostarczono ich potrzebującym ok. 1 tys. za kwotę 1 mln zł. PZU sfinansowało też zakup 200 samochodów dla służb medycznych do przewożenia próbek. Stworzyło też infolinię psychologiczną udzielającą bezpłatnych porad dla lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i laborantów walczących z COVID-19. Spółka utworzyła też Centrum Telemedyczne PZU Zdrowie, które od kwietnia do grudnia 2020 r. zrealizowało 40,5 tys. teleporad.
Enea pomogła ponad 40 szpitalom, przychodniom, stacjom ratunkowym, przekazując na walkę z pandemią prawie 6,3 mln zł. Dodatkowo, będący również częścią Grupy Enea Lubelski Węgiel Bogdanka przekazał poprzez Fundację Solidarni Górnicy 800 tys. zł. Grupa Enea włączyła się w walkę z pandemią nie tylko poprzez pomoc finansową.
Spółki wielokrotnie udzielały wsparcia rzeczowego przekazując tysiące maseczek ochronnych, rękawiczek, fartuchów, przyłbic, płynów do dezynfekcji, a nawet produktów spożywczych. Ponadto konsultanci, na co dzień obsługujący klientów Enei na firmowej infolinii, wspierali w początkowej fazie pandemii infolinie NFZ i GIS, a ostatnio także infolinię szczepionkową. Grupa Enea udostępniła również część swojej floty samochodowej służbom ratunkowym.

Biznes zaangażowany i odpowiedzialny

Nie trzeba było jednak długo czekać na to, by do spółek z państwowym kapitałem dołączył kapitał prywatny, poważnie traktujący społeczną odpowiedzialność. W przypadku tego rodzaju firm pomoc miała bardzo różny charakter. Była to pomoc rzeczowa – przekazywanie żywności, napojów, środków czystości, przygotowywanie posiłków dla służby zdrowia i innych osób zaangażowanych w walkę z wirusem. Kto mógł wpłacał też pieniądze. Tak było w przypadku platformy zakupowej Arena.pl, która kwotą 215 tys. zł wsparła oddział covidowy poznańskiego Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia.
Pomoc polegała też np. na rezygnacji z własnego zarobku. – Zrezygnowaliśmy z prowizji pobieranych od nowych firm – sprzedawców, którzy rejestrowali się na Arenie. Wyszliśmy z założenia, że dla części z osób wejście na marketplace i sprzedaż online jest ucieczką od problemów spowodowanych przez pandemię – mówi Łukasz Parafianowicz, dyrektor generalny Arena.pl.
Aleksandra Kusz vel Sobczuk, kierownik komunikacji korporacyjnej firmy Wedel, tłumaczy, że ten inny charakter pomocy wynika też z tego, że zaangażowali się w nią sami pracownicy. Wiele akcji było więc zainicjowanych oddolnie. – Przykładem jest współpraca z firmą InPost, w ramach której przekazaliśmy słodycze dla personelu medycznego jednoimiennych szpitali zakaźnych w całej Polsce oraz dla pracowników warszawskiego transportu publicznego. Następnie działania rozszerzyliśmy o akcję partnerską z firmą AVIVA i pomoc dla Polskiego Czerwonego Krzyża, poprzez którą udało się dotrzeć ze wsparciem do podopiecznych PCK i ponad 400 ratowników medycznych. Wsparliśmy także Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej darowizną, która została przeznaczona na uzupełnienie wyposażenia dla Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM i przeprowadzenie szkoleń z obsługi respiratorów dla lekarzy i ratowników medycznych – wylicza Aleksandra Kusz vel Sobczuk.
Spółka BSH przekazała sprzęt gospodarstwa domowego o wartości ok. 1 mln zł do 226 placówek medycznych w całym kraju. Podobną rzeczową formę pomocy wybrał też inny producent sprzętu AGD – firma Amica. Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego przekazała chłodziarkę, po trzy pralki i suszarki, a także po dwanaście czajników, ekspresów do kawy i spieniaczy do mleka, a Szpitalowi Średzkiego Serca Jezusowego ze Środy Wielkopolskiej – pralkę. Poza tym firma przekazała 40 tys. zł Szpitalowi Powiatowemu w Szamotułach.
Handel też nie odmawiał pomocy. Carrefour zaangażował się na przykład we wsparcie personelu medycznego szpitali zakaźnych w całym kraju, gdzie dostarczył żywność. Lidl przekazał 1 mln zł darowizn na rzecz walki z COVID-19 organizacjom takim jak WOŚP czy Caritas.
Firmy starały się też chronić klientów i ani na chwilę nie stracić z oczu swoich pracowników. Podjęły działania, które miały sprawić, by jedni i drudzy czuli się bezpieczni.
– Wydłużyliśmy godziny pracy w wybranych placówkach, skutecznie rozładowując ruch w ciągu dnia – mówi Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska. Podobnie postąpiło wiele sieci i placówek handlowych.
Tam, gdzie było to możliwe, została wprowadzona praca zdalna. Wyposażano ludzi w środki ochrony osobistej oraz opracowywano zasady bezpieczeństwa sanitarnego uwzględniające wytyczne MZ i GIS. Firmy w obliczu zagrożenia epidemicznego starały się działać tak, by zapewnić ciągłość pracy.
Grupa Enea szybko dostosowała model organizacji pracy w celu maksymalnego wsparcia działań ograniczających rozprzestrzenianie się wirusa. Koncern energetyczny wdrożył wiele procedur zwiększających bezpieczeństwo, w tym m.in. pracę zdalną oraz system pracy rotacyjnej. Podobnie Tauron. – Jako firma systemowa musieliśmy szybko przystosować się do procedur i wdrożyć zalecenia sanitarne, by zagwarantować ciągłość dostaw energii elektrycznej i ciepła dla ponad 5,5 mln klientów. Wymagało to niejednokrotnie podjęcia kroków wyjątkowych w gospodarce. Bloki produkujące energię elektryczną zgromadziły np. zapasy paliw umożliwiające nieprzerwaną pracę jednostek przez około 100 dni. Tauron Wytwarzanie dysponował również siedmioma tysiącami całodziennych racji żywnościowych. Było to jedno z działań prewencyjnych, na wypadek potencjalnej sytuacji kryzysowej w strategicznym dla bezpieczeństwa kraju segmencie wytwarzania energii – podkreśla Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Grupy Tauron.

Pomoc warta miliony

Do wcześniej zdiagnozowanych potrzeb z czasem dołączały kolejne. Gdy ogłoszono przejście na zdalne nauczanie w szkołach, a placówki oświatowe uznały, że są do tego nieprzygotowane ze względu na brak odpowiedniego sprzętu, ruszyła fala darowizn. Tauron np. kupił laptopy dla dzieci z małopolskich szkół oraz przygotowywał zdalne lekcje w ramach akcji „Bezpieczniki Taurona”. Z kolei Wedel wsparł finansowo organizację korepetycji dla podopiecznych zaprzyjaźnionego Stowarzyszenia Serduszko dla Dzieci, potrzebujących dodatkowej pomocy w nauce.
– Z Fundacją Dobrych Inicjatyw rozpoczęliśmy także pilotażowy projekt wolontariatu kompetencyjnego „Akademia Wedla”, który polega na wsparciu młodzieży z placówek opiekuńczo-wychowawczych w procesie usamodzielniania poprzez nabywanie wiedzy i nowych umiejętności. Warsztaty przeprowadzili nasi pracownicy w formie online, dostosowanej do sytuacji pandemicznej – dodaje Aleksandra Kusz vel Sobczuk.
Z raportu „CSR w czasie pandemii przygotowanego przez Market Hub wynika, że tylko podczas pierwszej fali 200 firm, które wzięły udział w ankiecie, wydało 160 mln zł na pomoc w walce z koronawirusem. Łączne wydatki do dzisiaj trudno byłoby zmierzyć, ale z pewnością trzeba by je liczyć w miliardach, bo każda firma w miarę swoich możliwości robiła coś dla miejscowej placówki służby zdrowia, szkoły czy lokalnej społeczności.