- Wirus wydaje się powodować krzepnięcie krwi w tętnicach, co prowadzi do poważnych udarów - tłumaczy portalowi CNN neurochirurg Thomas Oxley. Podobne wnioski dotyczące krzepnięcia krwi - jak informuje "Washington Post" - płyną także z badań innych lekarzy w USA.

Reklama

Nowojorski szpital Oxleya odnotował pięć przypadków udarów u osób poniżej 50. roku życia w ciągu dwóch tygodni. Przed epidemią spotykało to średnio 1,5 pacjenta miesięcznie. Większość z nowych pacjentów z udarem nie miała wcześniej poważnych chorób i przebywała w domu z łagodnymi symptomami lub bez objawów koronawirusa.

Oxley zastrzega, że "jest to z pewnością mała próbka" i "jest za wcześnie, by wiedzieć, jakie będą prawdziwe liczby". Dodaje jednak, że jego koledzy z innych szpitali w Nowym Jorku również informują o wzroście liczby udarów.

Cześć pacjentów leczonych przez zespół Oxleya zwlekała z wezwaniem karetki. W USA podejrzewa się, że wiedząc o przepełnionych szpitalach, ludzie opierają się przed telefonem pod numer alarmowy. W trakcie epidemii Amerykanom doradza się, by robili to, jeśli mają problemy z oddychaniem oraz wysoką gorączkę.