Szeroko pojęta profilaktyka stała się głównym tematem przypadającego 12 listopada Światowego Dnia Zapalenia Płuc. World Pneumonia Day ustanowiony został w 2009 r. przez Światową Koalicję przeciwko Zapaleniu Płuc u Dzieci przy wsparciu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i UNICEF. Na zorganizowanej z tej okazji w Warszawie konferencji z cyklu „Quo vadis medicine?” wiele uwagi poświęcono szczepieniom ochronnym, które pozwalają ograniczyć liczbę przypadków tej niebezpiecznej choroby, zwłaszcza wśród najmłodszych.

Już mamy sukcesy

Zapalenie płuc, szczególnie wśród dzieci, jest bardzo poważną chorobą, zwłaszcza jeśli w jej wyniku dojdzie do powikłań – stwierdził występujący podczas konferencji prof. Henryk Mazurek, kierownik Kliniki Pneumonologii i Mukowiscydozy w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc, oddziału terenowy w Rabce-Zdroju. Jego zdaniem konsekwencje zależą od ogólnego poziomu życia i opieki zdrowotnej, ale też od wieku chorego. W wielu krajach azjatyckich czy afrykańskich często zapalenie płuc prowadzi do śmierci. W Europie zdarza się to sporadycznie. – Choroba nie jest aż tak powszechna – na 10 zapaleń oskrzeli zdarza się jedno zapalenie płuc – ponieważ nasze organizmy potrafią się przed infekcją obronić. W Polsce, podobnie jak w innych krajach o porównywalnym poziomie życia, choruje 3–4 na 100 dzieci, które nie ukończyły pięciu lat, a wśród dzieci starszych – nawet mniej, bo dwoje na 100 – tłumaczył prof. Mazurek.
Zagrożone są także osoby w podeszłym wieku. Dzieci chorują dlatego, że ich układ odpornościowy jest jeszcze niedojrzały, a starsi czy schorowani – dlatego, że nie jest już tak sprawny. W obu przypadkach infekcja pojawia się dlatego, że organizm nie potrafi dostatecznie bronić się przed czynnikami chorobotwórczymi. – Dostrzega się też pewną sezonowość – najmniej chorych jest latem, najwięcej w sezonach nazywanych grypowymi.
Reklama
Najbardziej obawiamy się pneumokoków (Streptococcus pneumoniae). Szacuje się, że doprowadzają one w ok. 39–44 proc. przypadków do zapalenia płuc. Powodują one najczęstsze zachorowania, nierzadko o ciężkim, powikłanym przebiegu. Na drugim miejscu należałoby wymienić wirusa grypy (Haemophilus influenzae), choć te bakterie – jako powikłanie – powodują przede wszystkim zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych – stwierdził profesor.
Do tej pory wyróżniono co najmniej 93 serotypy pneumokoków. Jedne są mniej, inne bardziej groźne. Okresowo połowa dzieci do lat dwóch i około jedna trzecia dzieci w wieku przedszkolnym może być nosicielami różnych pneumokoków. Wśród dorosłych liczbę nosicieli szacuje się na ok. 15 proc. i są to głównie osoby mające dzieci w wieku przedszkolnym.
Jak tłumaczył Henryk Mazurek, pneumokoki zaczynają atakować, gdy układ odpornościowy jest osłabiony, np. po niewyleczonej infekcji wirusowej. Może pojawić się zapalenie ucha środkowego, zapalenie zatok. Jeśli bakterie przedostają się z górnych dróg oddechowych do dolnych, mamy pneumokokowe zapalenie płuc. Najgorsze, co może się zdarzyć, to inwazyjna choroba pneumokokowa, do której dochodzi, gdy pneumokoki dostają się do krwi, a wraz z nią do innych narządów. Wtedy choroba przybiera charakter ogólnoustrojowy, może zakończyć się sepsą, a nawet śmiercią.
– Wprowadzenie szczepionek przeciwko pneumokokom przyniosło ogromny sukces w walce z zapaleniem płuc, choć istotne są też szczepienia przeciw innym chorobom dróg oddechowych – grypie, krztuścowi. Ale nadal ważny jest higieniczny styl życia, dojrzałość immunologiczna. Małe dzieci są bardzo wrażliwe na działanie pneumokoków. Kiedy choroba ma ciężki przebieg, dziecko wymaga hospitalizacji – to zdarza się w ok. 10 proc. przypadków. W szpitalu dziecko może być leczone dożylną antybiotykoterapią. Na szczęście nie są to częste sytuacje – powiedział kierownik Kliniki Pneumonologii i Mukowiscydozy.
Przekonywał, że przeważnie lekarze przyjmują tzw. postawę wyczekującą, zlecając leczenie objawowe, łagodzące kaszel, gorączkę. Natomiast jeśli objawy się nasilają, rekomenduje się dalszą diagnostykę w oparciu o badania laboratoryjne i ewentualnie antybiotykoterapię. Niestety, rośnie liczba szczepów bakterii, które nie reagują na leczenie, co z kolei zwiększa ryzyko niebezpiecznego przebiegu choroby i powikłań. - Biorąc pod uwagę ten fakt, najbardziej rozsądnym rozwiązaniem jest profilaktyka, czyli szczepienie – zakończył prof. Henryk Mazurek.

Dodatkowe korzyści

– Od 1 stycznia 2017 r. nasz kalendarz szczepień poszerzył się o bezpłatne szczepienia przeciwko pneumokokom, które do tej pory były tylko szczepieniami zalecanymi. To ogromny postęp – powiedział prof. dr hab. n. med. Andrzej Radzikowski, pediatra i gastroenterolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Pneumokoki są przyczyną najczęstszych bakteryjnych zakażeń dróg oddechowych, takich jak nieinwazyjne pneumokokowe zapalenie płuc, zapalenie ucha środkowego, bakteryjne zapalenie zatok, ale też bardzo ciężkiej inwazyjnej choroby pneumokokowej – zapalenia opon mózgowych, sepsy, a u ludzi starszych – zapalenia płuc z bakteriemią.
Według prof. Radzikowskiego pneumokoki, zwalczane od lat antybiotykami, uodporniły się na wiele z nich. Zatem możliwość bezpłatnego zaszczepienia przeciwko pneumokokom wszystkich dzieci jest naprawdę pozytywną zmianą.
Badania i statystyki pokazują, że skoniugowane szczepionki przeciwko pneumokokom w ponad 90 proc. chronią przed chorobami inwazyjnymi, ale też przed chorobami nieinwazyjnymi, w tym przed pozaszpitalnym zapaleniem płuc, zapaleniem ucha środkowego, bakteryjnym zapaleniem zatok, czyli przed tymi chorobami, przeciw którym są głównie skierowane – tłumaczył prof. dr hab. n. med. Andrzej Radzikowski.
W jego ocenie zaszczepienie ponad 90 proc. dziecięcej populacji ma także ochronne działanie w stosunku do ich rodziców i dziadków. Bo dorośli zarażają się od dzieci – co nazywa się efektem populacyjnym. Jednak starsi, po 65. roku życia, często cierpią na różne osłabiające je choroby przewlekłe i mają gorszą odporność. Dlatego również i oni powinni się szczepić przeciwko pneumokokom.
Szczepionkami skoniugowanymi przeciwko pneumokokom można szczepić już od szóstego tygodnia życia. Są to dwa szczepienia do szóstego miesiąca i jedno przypominające w 12. miesiącu. Starszym wystarczy szczepienie jednorazowe. Nie ma przy tym znaczenia – jak pokazują doświadczenia z innych krajów – jaką zastosujemy szczepionkę. Chodzi o to, żeby w ogóle została zastosowana.
Głównym celem wprowadzenia do planu szczepień ochronnych (PSO) szczepień przeciw Hib i pneumokokom było obniżenie zapadalności wśród najmłodszych dzieci na zakażenia inwazyjne, sepsę czy zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. – Ale jak pokazuje doświadczenie, szczepienia te dają dodatkowe korzyści, mianowicie obniżają zapadalność na inne choroby wywoływane przez te drobnoustroje, m.in. nieinwazyjne zapalenie płuc, zapalenie ucha środkowego, bakteryjne zapalenia zatok – zakończył prof. dr hab. n. med. Andrzej Radzikowski.

Będzie jeszcze lepiej

Magdalena Mrożek-Gąsiorowska, ekspert w dziedzinie oceny technologii medycznych z firmy Pracownia HTA, asystentka w Instytucie Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum stwierdziła, że liczba zakażeń pneumokokowych jest w Polsce wciąż niedoszacowana. – Monitorowaniem inwazyjnych zakażeń pneumokokowych zajmują się Krajowy Ośrodek Referencyjny ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (KOROUN) oraz Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny (NIZP-PZH). Na podstawie ich badań można stwierdzić, że rocznie wykrywa się ponad tysiąc przypadków inwazyjnych zakażeń pneumokokami. Zakażenia nieinwazyjne występują częściej, lecz ich liczba nie jest dokładnie znana. Szacuje się, że na pneumokokowe zapalenie płuc choruje co najmniej kilkanaście tysięcy, a na zapalenie ucha środkowego kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie – powiedziała Magdalena Mrożek-Gąsiorowska.
W aktualnym, ale też na następny rok, programie szczepień ochronnych szczepienie przeciwko inwazyjnym zakażeniom pneumokokami znajduje się na liście szczepień obowiązkowych dla dzieci urodzonych w 2017 r. i następnych latach, a także na liście szczepień zalecanych dla dzieci starszych i dorosłych po pięćdziesiątce. Według danych PZH-NIZP dzieci z rocznika 2017 zaszczepiono w 94 proc.
Szczepienia obowiązkowe są finansowane ze środków publicznych. Wyboru preparatu dokonuje się na drodze zamówień publicznych prowadzonych przez Zakład Zamówień Publicznych przy Miniserstwie Zdrowia.
– W Polskim PSO nie wskazano, podobnie jak w większości krajów UE, konkretnej szczepionki. Wybiera się je na podstawie procedur przetargowych w oparciu o kryteria przygotowane przez lokalnych ekspertów. Mamy kraje, które zdecydowały się na szczepionkę 10-walentną, 13-walentną, albo stosują oba preparaty. Są kraje, które zdecydowały się na zamianę szczepionki 13-walentnej na 10-walentną i odwrotnie – tłumaczyła prelegentka.
Jak wyjaśniła, wytyczne WHO z 2019 r. wskazują, że obie dostępne skoniugowane szczepionki przeciw pneumokokom mają podobną skuteczność zapobiegnia IChP i zapaleniu płuc, a zastosowane w programach szczepień przynoszą podobne rezultaty. WHO wskazuje również, że przy wyborze produktu leczniczego w konkretnym kraju należy się kierować m.in. sytuacją epidemiologiczną, a także dostępem do danej szczepionki oraz jej ceną, wpływającą na efektywność kosztową.
Szczepienia przeciw pneumokokom obejmujące populację ogólną dzieci w Polsce prowadzone są zbyt krótko, by już teraz dało się zauważyć znaczące zmniejszenie hospitalizacji z powodu zapalenia płuc. – Na taki efekt trzeba jeszcze trochę poczekać, uwzględniając fakt, że szczepienie powszechne zostało wprowadzone w 2017 r., obecnie nie została jeszcze zaszczepiona nawet połowa dzieci w wieku poniżej piątego roku życia. Efekt szczepień może być w pełni widoczny dopiero wtedy, kiedy pełny trzydawkowy schemat szczepienia otrzymają wszystkie roczniki dzieci poniżej piątego roku życia, co stanie się dopiero w końcu 2022 r. – podsumowała Magdalena Mrożek-Gąsiorowska.
Analizując dostępne dane KOROUN za 2018 r., zauważyć można już jednak pierwsze pozytywne efekty programu szczepień, na razie dotyczące inwazyjnej choroby pneumokokowej. Udział izolatów przesłanych do ośrodka od dzieci objętych programem szczepień, czyli poniżej 2. roku życia, spadł z 65 proc. do 40 proc. w populacji dzieci do lat pięciu. Ten trend jest bardziej wyraźny, biorąc pod uwagę fakt, że w 2018 r. do KOROUN w związku z lepszym monitoringiem epidemiologicznym po wprowadzeniu programu szczepień nadesłano niemal 60 proc. więcej izolatów od dzieci w wieku do 5. roku życia niż w 2017 r. Jednocześnie liczba izolatów serotypu 19A w szczepionej w ramach PSO grupie dzieci do dwóch lat do pozostaje na niezmienionym poziomie (trzy izolaty/rok).
Wprowadzenie szczepionek przeciwko pneumokokom przyniosło ogromny sukces w walce z zapaleniem płuc, choć istotne są też szczepienia przeciw innym chorobom dróg oddechowych – grypie, krztuścowi.
Zaszczepienie ponad 90 proc. dziecięcej populacji ma także ochronne działanie w stosunku do ich rodziców i dziadków. Bo dorośli zarażają się od dzieci – co nazywa się efektem populacyjnym.
Efekt szczepień może być w pełni widoczny dopiero wtedy, kiedy pełny trzydawkowy schemat szczepienia otrzymają wszystkie roczniki dzieci poniżej piątego roku życia, co stanie się dopiero w końcu 2022 r.




prof. Henryk Mazurek, kierownik Kliniki Pneumonologii i Mukowiscydozy w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc, oddziału terenowy w Rabce-Zdroju


prof. dr hab. n. med. Andrzej Radzikowski pediatra i gastroenterolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego


Magdalena Mrożek-Gąsiorowska ekspert w dziedzinie oceny technologii medycznych z firmy Pracownia HTA

ANO

Partnerem relacji z warsztatów „Quo vadis medicina?” jest firma GSK