- Atak astmy dla płuc jest jak zawał dla serca - mówi alergolog profesor Piotr Kuna. To uczucie totalnego braku powietrza, któremu towarzyszy lęk, że za chwilę umrzemy. To tak, jakby ktoś włożył komuś głowę pod wodę i tak długo trzymał, dopóki się nie zacznie się dusić.
Profesor Piotr Kuna zwraca uwagę, że ratunkiem dla pacjentów z ciężką postacią astmy, którzy trafiają nawet kilkanaście razy w roku do szpitali - jest nowoczesne leczenie biologiczne. Dzięki niemu można zredukować duże dawki sterydów powodujące wiele ubocznych skutków, takich jak: otyłość, cukrzyca posteroidowa, osteoporoza, zaćma, jaskra, nadciśnienie tętnicze czy depresja. Chorzy mogą więc wrócić do pracy lub szkoły.
W Polsce od 3 lat działa program lekowy dla pacjentów z ciężką astmą, ale nie wszyscy potrzebujący mogą z niego korzystać ze względu na restrykcyjne warunki kwalifikacji do takiej terapii.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>