40 proc. Polaków cierpi na różne postacie uczuleń: aż 9 mln ma alergiczny katar, a ponad 5,5 mln objawy astmy - wynika z opracowywanego właśnie międzynarodowego badania Epidemiologia Chorób Alergicznych. ” Jesteśmy pod tym względem w niechlubnej światowej czołówce” - mówi prof. Bolesław Samoliński z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który w ciągu ostatnich trzech lat przebadał ponad 22,5 tys. osób.
Szczególnie alarmujące są dane dotyczące najmłodszych Polaków: prawie co drugi cierpi na nieżyt górnych dróg oddechowych. W ostatnich latach znacznie zwiększyła się również zachorowalność dzieci i młodzieży na astmę. Dlaczego? ”Bo się nie leczymy. Na występowanie alergii nie mamy większego wpływu, to oznaka naszych czasów, zmiany stylu życia i rozwoju cywilizacyjnego. Ale możemy odpowiednio wcześnie reagować, by zahamować postęp choroby” - mówi prof. Samoliński.
Problem jednak w tym, że zaledwie 15 proc. chorych zdaje sobie sprawę ze swojego uczulenia, a z astmą walczy tylko co trzecia osoba cierpiąca na tę chorobę. A uczula nas już prawie wszystko: pyłki traw, drzew i kwiatów, sierść zwierząt, kurz, pleśń, a także coraz częściej pokarmy.
10-letni Staś miał chroniczne problemy z gardłem, często chorował na zapalenie oskrzeli.
”Pediatra przepisywał antybiotyki, ale po paru miesiącach od kuracji problemy znowu wracały. Wtedy syn dostawał kolejny, rzekomo skuteczniejszy lek” - opowiada 40-letnia Dorota Kraszewska z Gdyni. Gdy nic nie pomagało, poszukała dla chłopca innego lekarza. ”Także tym razem dostaliśmy jakiś silny lek. Na szczęście znajomy podpowiedział, że to może być alergia” - wspomina pani Dorota.
Rzeczywiście, testy potwierdziły, że Staś ma uczulenie na kurz i roztocza. Dostał specjalne leki, a rodzice regularnie wietrzą jego pokój i kupili mu powłoczki na pościel, które nie przepuszczają kurzu. Od roku nie chorował. ”Krew mnie zalewa, gdy pomyślę o tych wieloletnich kuracjach antybiotykami i męczarni. Przecież syn mógł tego uniknąć, gdyby ktoś postawił mu dobrą diagnozę” - mówi teraz matka.
Takie przykłady można mnożyć. ”Wiedza lekarzy pierwszego kontaktu jest, delikatnie mówiąc, niewystarczająca” - przyznaje prof. Maciej Kaczmarski z AM w Białymstoku. Regularnie trafiają do niego pacjenci, którzy latami byli leczeni na inne choroby. Zdaniem prof. Jerzego Kruszewskiego, krajowego konsultanta ds. alergologii, nie zawsze wynika to z braku wiedzy medyków. ”To także wina polskiego systemu zdrowia, który nie daje lekarzowi czasu na rozmowę z pacjentem. A poza tym alergologia jest niedofinansowana przez państwo” - wyjaśnia.
Eksperci Polskiego Towarzystwa Alergologicznego alarmują, że problem jest bagatelizowany.
”Nigdy nie powstał żaden rządowy program profilaktyki i diagnostyki, rządzący wolą skupić się na chorobach śmiertelnych” - mówi prof. Samoliński. Tymczasem nieleczona alergia może przekształcić się w astmę, a ta w obturacyjną chorobę płuc, która może skończyć się śmiercią.
”Jeśli szybko się czegoś w tej sprawie nie zrobi, czeka nas katastrofa. Zostaniemy narodem astmatyków” - ostrzega Samoliński.