Był on zaangażowany w powołanie w ramach TUW PZUW związku wzajemności członkowskiej, który skupia wojewódzkie szpitale z regionu łódzkiego. W rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną opowiada o tym, jak w praktyce funkcjonują ubezpieczenia wzajemne w należącym do Grupy PZU Polskim Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych.
– Jedną z inicjatyw, które pojawiły się w województwie łódzkim, były zakupy grupowe. Zastanawialiśmy się, jakie elementy można by włączyć do grupy zakupowej, którą stanowiłyby wszystkie szpitale wojewódzkie w Łódzkiem. Jest tych szpitali dwanaście. Siła takiego klienta, który zrzeszyłby się w grupie zakupowej, byłaby bardzo duża. Koncept został rozpoczęty przez postawienie na ubezpieczenia. Było to bardzo trudne zadanie, aby przekonać wszystkie szpitale, że zakup właśnie tej usługi przez wszystkie szpitale jednocześnie u tego samego ubezpieczyciela będzie dla nas dobry – opowiada.
Udało się. – Całość została tak skonstruowana, aby każdy szpital, gdy kończyła mu się polisa, mógł bezpośrednio następnego dnia wchodzić do grupy zakupowej, która miała już zawartą umowę z TUW PZUW i kontynuować to ubezpieczenie na takich zasadach, jakie ma grupa – tłumaczy.
Jak mówi, każdy szpital był wcześniej „inaczej ubezpieczony”. – To generowało koszty i ogromne ryzyko, że dotychczasowe ubezpieczenia mogły nie pokryć potencjalnych szkód, które się pojawiały – wyjaśnia. W konsekwencji szpitale musiałyby zapłacić za szkody z własnych środków.
Reklama
Według niego dobrym rozwiązaniem okazały się właśnie ubezpieczenia wzajemne w TUW PZUW. – Szpitale, zrzeszając się w grupie, nawzajem się wspierają. Odprowadzają składkę do wspólnego „worka”. A jeśli zostanie nadwyżka, ponieważ dany rok będzie mniej szkodowy, to będzie można ją rozliczyć i ubezpieczenie powinno być tańsze. Płacimy tę składkę na takim poziomie, na jakim ją wykorzystamy, a nie – jak u komercyjnych ubezpieczycieli – na jednym poziomie, niezależnie od tego, czy będzie szkodowość czy jej nie będzie – tłumaczy.
Reklama