Operacja na mózgu. Tak szczecińscy lekarze leczyli padaczkę u 11-letniej Nadii
1
– Nie jest to natomiast takie proste, ponieważ musimy połączyć siły od rozpoznania padaczki przez jej dokładną diagnostykę i próbę ustalenia ogniska padaczkorodnego, które będzie korelowało z tym, jak wygląda napad i z tym, gdzie ewentualnie będziemy tego anatomicznego substratu dla rozwoju padaczki szukać – powiedziała w czasie piątkowej konferencji prasowej doktor Mazurkiewicz-Bełdzińska. Dodała, że następnie konieczna jest współpraca z neurochirurgami, którzy usuną obszar padaczkorodny. Zaznaczyła, że szpital w Zdrojach jest do tego przygotowany i ma "odpowiednie osoby i zasoby".
Neurolog stwierdziła też, że ma nadzieję, że centrum będzie "przyczynkiem" do tego, aby pomóc pacjentom, którzy mają napady "mimo prób najlepszego leczenia", była "jak najbardziej skuteczna".
PAP / Marcin Bielecki
2
Przed konferencją prasową odbyła się operacja jedenastoletniej Nadii, która od kilku lat walczy z padaczką lekooporną. Celem operacji było wycięcie obszarów padaczkorodnych w mózgu małej pacjentki.
Jak tłumaczył doktor hab. Leszek Sagan z Oddziału Klinicznego Neurochirurgii Dziecięcej szpitala "Zdroje"., dla chirurga znalezienie ogniska i usunięcie go, nawet przy operacji pod dużym powiększeniem, jest "często niemożliwe".
– Tutaj właśnie jest styk wspólnej pracy. Neurolog-epileptolog potrafi odczytać zaburzenia czynności bioelektrycznej kory i mózgu, i określić, gdzie one są, a my je usuwamy. Bez takiej współpracy to leczenie byłoby niemożliwe – wyjaśnił Sagan.
PAP / Marcin Bielecki
3
Rodzice operowanej jedenastolatki podkreślali, że przed zabiegiem życie ich dziecka było naznaczone ciągłym stresem, ataki choroby były nieregularne.
– Zależało to od emocji i od tego, co przeżywała. Tak naprawdę nie mogła się zbytnio cieszyć. Napady powodował zarówno stres, jak i dobre, miłe chwile, więc kiedy cieszyła się i przeżywała coś, następował atak, po którym była wycieńczona – powiedziała Aneta Rozentalska, matka Nadii. Rodzice dziewczynki podkreślili, że są duże szanse, że z czasem ich córka będzie mogła zrezygnować z farmakologii.
PAP / Marcin Bielecki
4
Przed konferencją prasową odbyła się operacja jedenastoletniej Nadii, która od kilku lat walczy z padaczką lekooporną. Celem operacji było wycięcie obszarów padaczkorodnych w mózgu małej pacjentki. Jak tłumaczył doktor hab. Leszek Sagan z Oddziału Klinicznego Neurochirurgii Dziecięcej szpitala "Zdroje"., dla chirurga znalezienie ogniska i usunięcie go, nawet przy operacji pod dużym powiększeniem, jest "często niemożliwe".
– Tutaj właśnie jest styk wspólnej pracy. Neurolog-epileptolog potrafi odczytać zaburzenia czynności bioelektrycznej kory i mózgu, i określić, gdzie one są, a my je usuwamy. Bez takiej współpracy to leczenie byłoby niemożliwe – wyjaśnił Sagan.
PAP / Marcin Bielecki
5
Rodzice operowanej jedenastolatki podkreślali, że przed zabiegiem życie ich dziecka było naznaczone ciągłym stresem, ataki choroby były nieregularne.
– Zależało to od emocji i od tego, co przeżywała. Tak naprawdę nie mogła się zbytnio cieszyć. Napady powodował zarówno stres, jak i dobre, miłe chwile, więc kiedy cieszyła się i przeżywała coś, następował atak, po którym była wycieńczona – powiedziała Aneta Rozentalska, matka Nadii. Rodzice dziewczynki podkreślili, że są duże szanse, że z czasem ich córka będzie mogła zrezygnować z farmakologii.
PAP / Marcin Bielecki
6 Centrum Leczenia Padaczek Lekoopornych oparte jest na interdyscyplinarnych działaniach podczas diagnozowania i leczenia choroby. Pacjent ma być objęty opieką neurologa specjalizującego się w epileptologii, następnie doświadczonego elektrofizjologa, wreszcie zespołu neurochirurgów. Współpracujące instytucje – jak podają – obrały zasadę, by pacjent został "dogłębnie i prawidłowo zdiagnozowany", co jest warunkiem efektów leczenia operacyjnego.
PAP / Marcin Bielecki