Kiedy w 2012 r. wprowadzono cenę urzędową na leki (wcześniej nie było regulacji), nie objęło to leków recepturowych. W ich przypadku nie ma więc żadnych limitów, producenci nie negocjują niczego z Ministerstwem Zdrowia, jak to robi reszta rynku, obrót nimi nie jest też raportowany do Zintegrowanego Systemu Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi (ZSMOPL), który bada cały obrót łącznie z cenami.
NFZ płaci za każdą fakturę
Do tego leki recepturowe może wypisać każdy lekarz, a NFZ ma obowiązek zwrócić koszty surowca, zapłacić marżę oraz koszty pracy. Pacjent płaci jedynie ryczałt w wysokości 18 zł (jego wysokość jest uzależniona od minimalnego wynagrodzenia w gospodarce). W efekcie dziś NFZ płaci za każdą fakturę na lek recepturowy, a żaden urząd nie ma wpływu na cenę, co wykorzystali nieuczciwi przedsiębiorcy. Niektóre maści przeciwbólowe sprzedawano za kilka tysięcy złotych, a koszt najdroższej to 180 tys. zł.
CZYTAJ WIĘCEJ W PONIEDZIAŁKOWYM WYDANIU "DGP. DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>