Jedną z najbardziej charakterystycznych cech jesiennego krajobrazu są zmieniające się kolory liści na drzewach. Złota polska jesień to żółcie, pomarańcze, czerwienie i brązy, ale również bordo, purpura a nawet głębokie fiolety. Co sprawia, że liście zmieniają barwy?

Reklama

Proces zmiany barwy związany jest z przekształceniem chloroplastów, czyli plastydów, które obecne są w komórkach zielonych liści, w chromoplasty, charakterystyczne dla kolorowych liści. Chloroplasty zawierają bardzo dużą ilość chlorofilu, czyli zielonego barwnika, który odpowiedzialny jest za zielony kolor liści. Znajdują się w nich także inne barwniki – karotenoidy takie jak karoteny (pomarańczowe) czy ksantofile (żółtawe). Od wiosny do wczesnej jesieni chlorofilu w liściach jest tak dużo, że maskuje on inne barwniki. Podczas przebarwiania się zielonych liści odbywa się dodatkowa synteza karotenoidów i ksantofili, natomiast chlorofil wraz ze strukturami, w których się znajduje, ulegają degradacji – wyjaśniła prof. Katarzyna Popłońska z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.

Oznacza to, że czerwienie, żółcie i pomarańcze znajdują się w liściach przez cały czas, są jednak niewidoczne ze względu na dominację chlorofilu. Jesienią następuje przekształcenie wewnętrznej struktury chloroplastu. Dzieje się tak ze względu na zmianę natężenia światła, temperatury i wilgotności, ale nie bez znaczenia jest również cykl roczny życia roślin – dodała prof. Agnieszka Wojtczak, również z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ.

Reklama

Barwy jesieni to jednak nie tylko kolorowe liście. Również owoce i warzywa zachwycają barwami. Czy zachodzi w nich taki sam proces zmiany barw jak w liściach?

Reklama

Nie zawsze. W owocach i warzywach barwniki znajdują się oprócz chromoplastów, w zupełnie innym miejscu. Jest nim wakuola, która w dojrzałej komórce znajduje się w centrum i zajmuje prawie całą jej przestrzeń. To tutaj znajdują się antocyjany, czyli barwniki, które są odpowiedzialne za żółty, fioletowy, niebieskawy i różowy kolor owoców, warzyw, płatków kwiatów a nawet nasion – tłumaczyła prof. Popłońska.

Antocyjany występują przede wszystkim w ciemnych owocach: winorośli, aronii, czarnym bzie, borówkach i jagodach, ale także w malinach i granatach. Znajdują się też w warzywach: bakłażanach, słodkich fioletowych ziemniakach, fioletowej marchwi, czarnej fasoli, czerwonej kapuście i fioletowej kukurydzy. Dlaczego to takie ważne?

Antocyjany są silnymi przeciwutleniaczami, które wymiatają z komórek wolne rodniki. Można powiedzieć, że dzięki tym związkom wolniej się starzejemy. Antocyjany mają istotny wpływ na nasze zdrowie. Są one ważne w naszej codziennej diecie, ponieważ chronią m.in. przed cukrzycą, chorobami serca i nowotworami – dodała z kolei prof. Wojtczak.

Biolożki zwróciły uwagę, że ze względu na dobroczynny wpływ na zdrowie, powinniśmy włączać produkty bogate w antocyjany do naszej diety. Warto jednak wiedzieć, jakie czynniki mają wpływ na to, że jest ich więcej lub mniej w owocach i warzywach.

Temperatura odgrywa istotną rolę w syntezie antocyjanów. Najwięcej tych barwników jest w komórkach roślin, kiedy jest zimno, czyli właśnie jesienią. Ciepło powoduje niski poziom antocyjanów, natomiast chłód - szybką ich akumulację w skórce owoców. A dla nas istotne jest, żeby poziom tych związków był jak najwyższy – wskazały.

Na ilość antocyjanów wpływa też światło, im bardziej owoce i warzywa będą wystawione na jego działanie, tym lepiej.

Antocyjany stają się coraz bardziej popularne ze względu na ich korzyści zdrowotne i atrakcyjne kolory. Klienci coraz częściej są skłonni płacić więcej za zdrowsze produkty naturalne, o wysokich wartościach odżywczych. Nic więc dziwnego, że także naukowcy próbują różnych metod by zatrzymać antocyjany w owocach i warzywach, a nawet korzystać z innych organizmów do "produkcji" tych związków. W biotechnologii wykorzystuje się do tego takie organizmy jak drobnoustroje czy drożdże piekarskie. Dla konsumenta najważniejsze będzie, by jesienią, gdy zaczyna się sezon infekcji, sięgać po produkty bogate w antocyjany, najlepiej te zerwane prosto z krzaka – podkreśliła prof. Popłońska.