- Najpierw my zanieczyszczamy środowisko tworzywami sztucznymi, a potem one zanieczyszczają nas. Dla własnego dobra powinniśmy więc ograniczyć zużycie plastiku - komentuje bromatolog, czyli naukowczyni zajmująca się badaniem żywności - dr hab. Małgorzata Grembecka z GUMed.
Nieświadomie spożywamy mikroplastik
- Mikroplastik jest w pożywieniu niemal wszechobecny. Spożywamy go nieświadomie w wodzie, herbacie, napojach gazowanych, winie, piwie, mięsie, rybach, owocach morza, nabiale, miodzie, soli, cukrze, owocach i warzywach - wymienia. W swojej publikacji w "Critical Reviews in Food Science and Nutrition" badaczka wraz z zespołem przeanalizowała literaturę dotyczącą mikroplastików i sprawdzała, co o szkodliwości tych materiałów wiadomo, a czego jeszcze nie.
Dr hab. Małgorzata Grembecka opowiada, że mikroplastik - fragmenty plastiku o rozmiarach 0,1-5000 mikrometrów - znajdowany jest na ludzkiej skórze, włosach, w ślinie, w płucach, w próbkach kału, ale i we krwi. Materiał ten nie tylko więc dostaje się do naszego układu pokarmowego, ale i może przenikać barierę jelitową. Niepokojącą informacją jest również to, że mikroplastik znaleziono w smółce (pierwszych odchodach) noworodków. A to by mogło oznaczać, że mikroplastik jest w stanie przekroczyć nawet barierę krew-łożysko. - Jesteśmy zanieczyszczeni mikroplastikami - mówi badaczka.
Czym grozi spożywanie mikroplastiku?
Jego szkodliwe działanie na organizm może być dwojakie. Po pierwsze: ze względu na skład. I tak wiadomo, że niektóre monomery - a więc cegiełki polimerów tworzących plastik - mają na ludzki organizm działanie toksyczne. Tak jest choćby w przypadku bloczków tworzących polichlorek winylu, polistyrenu czy żywic epoksydowych. Kolejna kwestia to fakt, że w skład plastiku wchodzą też różne plastyfikatory i substancje, które są do niego dodawane w trakcie produkcji - np. metale ciężkie czy związki endokrynnie czynne.
Innym niekorzystnym działaniem mikroplastiku jest to, że na jego powierzchni mogą się osadzać inne zanieczyszczenia. Materiał ten może więc przenosić do organizmu bakterie, grzyby i patogeny - w tym również i te lekooporne. Mikroplastik może też być nośnikiem dla substancji, które są dla nas zagrożeniem - np. polichlorowanych bifenyli, bisfenolu, pestycydów.
- Jeśli chodzi o wpływ mikroplastiku na zdrowie, to wiele zależy od tego, gdzie w naszym organizmie się on znajdzie, jaką ma wielkość i jaki jest jego skład. Z tego co na razie wiadomo możemy jednak mówić, że wywoływać on może: zaburzenia rozwoju, problemy z płodnością, może być też neurotoksyczny, immunotoksyczny, a co także geno- i cytotoksyczny. Wiadomo też, że obecność mikroplastiku zwiększa stres oksydacyjny - wymienia dr Grembecka.
Badania nad toksycznością mikroplastiku były już prowadzone na rybach, myszach czy owcach. - Jesteśmy jednak dopiero na początku drogi badań nad toksycznością mikroplastiku. Nie ma żadnego oszacowania, jaka dawka mikroplastiku jest bezpieczna. A tygodniowo spożywamy między 0,1 a 5 g mikroplastiku - informuje badaczka.
Ludzi czeka ewaluacja, która pozwoli oszacować faktyczną skalę problemu z mikroplastikiem. - Badania na pewno będą szły w kierunku opracowania metod analizy zawartości mikroplastików w żywności, ale i metod szacowania ryzyka zdrowotnego dla człowieka. A także ewaluacji toksyczności różnych mikroczastek - ze względu na wielkość, kształt czy potencjał przechodzenia przez błony jelitowe - sugeruje bromatolog.
Nanoplastik bardziej toksyczny niż mikroplastik
Zwraca też uwagę na kolejny problem, który ludzie zaczynają sobie uświadamiać. Chodzi o nanoplastiki - cząstki plastiku jeszcze mniejsze (mające średnicę 1-100 nm) niż mikroplastik. One - ze względu na swój rozmiar i powierzchnię - charakteryzują się jeszcze większą toksycznością niż mikroplastiki, bo są w stanie przechodzić do tkanek. Ich obecność może powodować zwiększony stan zapalny i stres oksydacyjny, mogą źle wpływać na płodność i są bardziej neurotoksyczne. - Ze względu jednak na rozmiar tych cząstek metody badania ich obecności - choćby w pożywieniu - są jednak bardzo skomplikowane i dopiero się zaczynają - zwraca uwagę badaczka.
Pytana, jakich produktów - ze względu na mikroplastik - powinniśmy w swoim menu unikać, odpowiada: - W tym problem, że jeszcze nie wiadomo.
O ile bowiem w przypadku np. metali ciężkich jest już wiedza, w jakiej żywności się one znajdują i jak ograniczyć ich spożycie, o tyle w przypadku mikroplastików takich informacji brak. Mikroplastiki są bowiem nie tylko w jedzeniu wszechobecne, ale i jeszcze nie do końca wiadomo, jak oznaczać ich zawartość w pokarmie.
Na pytanie, czy ma jakieś rady dla osób, które chciałyby zmniejszyć konsumpcję mikroplastików - bromatolog odpowiada: Starajmy się unikać kupowania produktów zapakowanych w tworzywa sztuczne - zwłaszcza, jeśli chodzi o owoce i warzywa. A wędliny warto pakować w papier (nie zaś - w folię). Wiadomo, nie zawsze rezygnacja z plastiku jest możliwa. Ale wszędzie gdzie możemy - próbujmy minimalizować ilość tworzyw sztucznych w życiu.
Plastik bowiem najpierw zanieczyszcza środowisko - trafia do gleby, powietrza, przedostaje się do organizmów roślin i zwierząt - a z nich przechodzi do organizmu człowieka. - Zanieczyszczając środowisko - doprowadzamy w rezultacie do zanieczyszczenia samych siebie - podsumowuje dr hab. Grembecka.