Jak scharakteryzowałby pan postawy ludzi wobec zagrożenia, o którym mówimy często w ciągu ostatnich dwóch lat?

Mateusz Grzesiak: To, co obserwowaliśmy od pierwszych doniesień dotyczących wydarzeń z Wuhan, a następnie, gdy przyglądaliśmy się i uczestniczyliśmy w tym, jak pandemia dociera do Europy i do naszego kraju oraz jak przechodziliśmy przez kolejne lockdowny i kwarantanny, wraz z krótkimi powiewami swobody – na przykład w wakacje, można podzielić na kilka etapów.

Reklama

Na początku obecne było powszechne wyparcie, poczucie, że nas to nie może dotyczyć, że nas ominie, że musi się udać – tym bardziej że słyszeliśmy wcześniej o takich wirusach jak Ebola czy ptasia grypa, które do Polski nie dotarły lub dotknęły nas w znikomym stopniu. Dla wielu był to kolejny news, którym żyły media, ale który w żaden sposób miał nas nie dotyczyć.

Kiedy docierały do nas informacje o setkach zgonów we Włoszech, kiedy usłyszeliśmy o pierwszych przypadkach śmiertelnych w Polsce, u wielu osób pojawiło się dużo lęku, a nawet panika. Ale, ponieważ codziennie obserwowaliśmy rosnące liczby zakażeń, następowała powolna habituacja, czyli zanikanie reakcji na bodźce. Kolejnym krokiem była więc adaptacja, przyzwyczajenie się do doniesień medialnych, do rygorów sanitarnych, na przykład w sklepach, noszenia maseczki, a także i do życia w innych, w końcu mocno odmiennych od zwyczajnych, okolicznościach. Można było zaobserwować też systematycznie obniżające się zaufanie do mediów, bo część informacji się nie sprawdzała albo była napędzana politycznym czy ekonomicznycm interesem.

Nie da się ukryć - pandemia przez ostatnie dwa lata kierowała naszym życiem. Jak się odnaleźć teraz w tej rzeczywistości „popandemicznej”, gdy znowu pracujemy stacjonarnie i mamy więcej interakcji społecznych?

Zarówno w Polsce, jak i na świecie wzrosła liczba rozwodów. W naszym kraju w pierwszym półroczu 2021 było to o 14 procent więcej niż w analogicznym okresie 2020 roku. Wzrosła też znacząco liczba osób cierpiących na depresję – a także – niestety -samobójstw. W 2021 roku liczba odnotowanych prób samobójczych przekroczyła w Polsce ponad 12 tysięcy. To wszystko było m.in. wynikiem traum powstających lub aktywowanych w zmieniających się, trudnych realiach.

Polacy już dostrzegają, jak należy się poruszać w kwestiach zawodowych. Na ryku pracy coraz bardziej cenione są na przykład kompetencje i umiejętności miękkie i – patrząc na rozwój i szkolenia – to jest coraz bardziej zauważane. Kompetencje miękkie to umiejętności zarządzania myślami, emocjami i zachowaniami, które pomagają osiągać cele osobiste i zawodowe. Ich rola cały czas rośnie i będzie rosnąć. Deloitte Acces Economics przeprowadził badania, które wykazały, że w 2030 roku 66 proc. profesji będzie oparta na umiejętnościach miękkich.

Reklama

Cenimy zdrowie i ruch – po tym, jak siedząc w domu przybraliśmy na wadze (42 procent Polaków przyznaje się, że ma o ponad 5 kg więcej), doceniamy zarówno baseny i siłownie, ale też wyjścia na długie spacery i trasy rowerowe.

Bardziej dostrzegamy, w którą stronę zmierza świat, jakie możemy obserwować zmiany w społeczeństwach. Oczywistością jest dla nas model pracy zdalnej i hybrydowej, odczuwamy mniejszą konieczność posiadania i przywiązania do miejsca, a bardziej chcemy poznawać i uczyć się. Modele współdzielenia, abonowania przekładają się powoli na trendy makroekonomiczne. Coraz częściej myślimy o wynajmie niż kupnie sprzętu. I bardziej niż kiedykolwiek wcześniej dbamy o planetę. Myślimy o zielonej energii, o tym by zostawić świat następnym pokoleniom.

Czy można zaryzykować stwierdzenie, że my w Polsce nadal żyjemy w rzeczywistości, która wymyka się nam spod kontroli?

Zaburzenie lękowe jest w naszym kraju jednym z najbardziej powszechnych. Ma je nawet co szósty mieszkaniec Polski. Z tego biorą się rzeczy bardzo przyziemne, jak na przykład typowe dla nas czarnowidztwo i narzekanie. Przekłada się to też na niechęć do podejmowania jakiegokolwiek ryzyka, a gdy już musimy podjąć jakąkolwiek decyzję, podejrzewamy wszystko, co najgorsze. To jest trauma kulturowa, która wynika z naszej historii i ciągnie się za nami od wieków. Dlatego mamy ciągłe poczucie zagrożenia, a takie wydarzenia jak pandemia, wojna i idące za nią zaburzenia społeczne i gospodarcze, tylko to poczucie potęgują.

Jakie są "wentyle bezpieczeństwa" w obliczu zagrożenia?

Duża część Polaków ucieka w używki – narkotyki czy alkohol są częstymi wentylami, które – niestety – są obecne też u nas. To w Polsce mówi się: „na frasunek dobry trunek”, zamiast zachęcać do odreagowania stresu przez na przykład bieganie. Konsumpcja alkoholu wzrosła - co piąty Polak pije więcej niż przed pandemią.

U części osób obserwujemy też inne niebezpieczne sposoby odreagowania. Jednym z nich jest zamknięcie się w sobie, odcięcie się od świata, od otaczających bodźców. Z drugiej strony zauważamy więcej osób, które wpadają w różnego rodzaju stany lękowe bądź też wyrażają gniew, odreagowują te stany na otoczeniu.

Oczywiście oprócz złych stron mamy też bardzo dużo dobrych. Aktywizujemy się, ćwiczymy, uprawiamy sporty, spędzamy więcej czasu na świeżym powietrzu. W wielu przypadkach ostanie trzy lata sprawiły też, że na nowo odkryliśmy w sobie pasje i zbudowaliśmy nowe relacje z ludźmi. W Polsce więcej osób odkryło lub na nowo zauważyło, jak bardzo warto iść za światem rzetelnej nauki, medycyny, tego, by nie bać się podejmowania terapii. Uczymy się też odpoczynku, medytacji, potrzeby regeneracji.

Dr Mateusz Grzesiak. Bernard Hołdys / DasAgency, Style Hartwig / Materiały prasowe

Dr Mateusz Grzesiak, psycholog, konsultant i wykładowca. Jest doktorem w trzech dyscyplinach: zarządzania, psychologii i pedagogiki. Od ponad 20 lat prowadzi szkolenia na całym świecie w 7 językach, głównie na rynkach europejskich i amerykańskich, a także azjatyckich. Autor 25 książek i wielu publikacji naukowych. Wielokrotnie nagradzany m.in. za wybitne osiągnięcia w zarządzaniu, Diamentami Forbes`a, Medalem Komisji Edukacji Narodowej. W mediach społecznościowych obserwuje go blisko milion osób.