W 2022 r. przypada kilka rocznic wykonania w Polsce i na świecie przełomowych operacji, jakie odbyły się w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu. 30 lat temu, w 1992 r., przeprowadzono tam pierwsze w Polsce wszczepienie implantu słuchowego niesłyszącemu pacjentowi. Z kolei 20 lat temu, w 2002 r., odbyła się pierwsza na świecie operacja wszczepienia takiego aparatu pacjentowi z częściową głuchotą. Dotąd implanty te stosowano tylko w przypadkach bardzo głębokiego uszkodzenia słuchu albo całkowitej głuchoty. Obydwa zabiegi przeprowadził prof. Henryk Skarżyński.

Reklama

Jaki był największy przełom w wykorzystaniu implantów słuchowych?

Prof. Henryk Skarżyński: Przeprowadzenie po raz pierwszy w świecie w 2002 r. i pokazanie pierwszych wyników leczenia częściowej głuchoty. Szokiem było nieinwazyjne wszczepienie elektrody implantu do częściowo – jedynie w zakresie niskich tonów do poziomu 500 Hz – prawidłowo słyszącego ucha wewnętrznego. Łamało to pewne utarte poglądy dotyczące teorii słyszenia. Wydawało się, że pewne struktury w obrębie ucha wewnętrznego są nienaruszalne, nie można tam wejść, otworzyć go, a tym bardziej coś do niego wprowadzić, szczególnie elektrodę implantu, wysyłającą serię mikroimpulsów elektrycznych, które stymulują zakończenia nerwowe. I to był kolejny szok. A towarzyszyło temu głębokie niedowierzanie, że dzięki temu możliwe jest uzyskiwanie tak dobrych wyników poprawy słuchu. Że można połączyć zachowane resztki naturalnego słuchu z tym uzyskanym w wyniku wszczepionego implantu. Ten ogromny postęp najlepiej widać u osób uzdolnionych muzycznie, które wcześniej nie słyszały całkowicie lub częściowo, a teraz grają na różnych instrumentach.

Nawet po tej przełomowej operacji nie wszyscy w uwierzyli.

Nasi pacjenci byli zapraszani do USA, żeby ich tam ponownie przebadać, czy faktycznie uzyskują tak dobre wyniki. Bo to był impuls do stymulacji różnych zakończeń nerwowych, a nie tylko słuchowych. Ta technologia wywodząca się z leczenia wad słuchu miała i ma szansę stać się metodą bardziej uniwersalną do stymulacji innych narządów zmysłów, wzroku, równowagi lub czucia.

A jakie operacje pod względem postępu technicznego były najważniejsze?

Niewątpliwie wszczepienie implantów do pnia mózgu. Pierwszą taką, wykonaną w Polsce operację przeprowadziliśmy w styczniu 1998 r. Tych operacji nie jest dużo, jednak pod względem jakościowym uzyskaliśmy wyniki wręcz nieprawdopodobne. Już u pierwszej pacjentki pokazaliśmy, jakie są jej możliwości rozumienia języka polskiego czy języka niemieckiego, które wcześniej znała, lub języka włoskiego, którego zaczęła się uczyć po usunięciu zmian nowotworowych i wszczepieniu implantu do pnia mózgu. Dziesięć lat później - w 2008 r. zoperowaliśmy pacjenta, wszczepiając dwa implanty do pnia mózgu. To była również pierwsza taka operacja na świecie.

Reklama

Jak można wszczepić do pnia mózgu jeden implant, to co za problem dołożyć jeszcze drugi?

To się tak tylko wydaje. Specjaliści amerykańscy, głównie w Los Angeles, przez 30 lat pracowali nad programem wszczepiania implantów pniowych i ani razu nie wykonali takiej operacji, bo się obawiali, że podwójna stymulacja, z dwóch stron pnia mózgu, czyli bardzo czułych struktur nerwowych, może być zagrożeniem dla życia pacjenta.

Jak zatem udało się to osiągnąć?

To był efekt współpracy i wzajemnego zaufania specjalistów z Polski, Niemiec oraz Austrii. Pokazaliśmy, że zaczynamy przekraczać granice w medycynie, jak też granice między poszczególnymi specjalnościami dla dobra pacjentów. Z dzisiejszego punktu widzenia pokazaliśmy też wolność nauki i możliwości jakie dzięki niej można zaoferować pacjentom. W następnych latach pokazaliśmy kilkadziesiąt technologii związanych z otochirurgią, która zaczęła być postrzegana jako jedno z największych osiągnięć w polskiej nauce i medycynie. To. co zrobiliśmy w ostatnich latach, stało się szansą nie dla dziesiątek tysięcy osób, lecz setek milionów, zwłaszcza osób w wieku senioralnym. W wieku co najmniej 70-75 lat trzy czwarte osób ma jakieś problemy ze słuchem, w tym bardzo wielu częściową głuchotę, nie słysząc praktycznie nic od poziomu 1,5 – 2,0 kHz. Takich teraz operujemy. W ubiegłym roku wszczepiliśmy najwięcej w świecie implantów słuchowych w czasie pandemii, przy dość dużej absencji członków zespołu. To jest prawdziwy „cud”.