Włoska gazeta przytacza słowa koordynatora doradczego komitetu techniczno-naukowego profesora Franco Locatellego, który stwierdził: Ograniczony procent osób w pełni uodpornionych może się zakazić, niemal zawsze bez rozwoju choroby i zarażania. Jak zaznaczył, dalszych badań wymaga ustalenie tego, jaki jest tzw. ładunek wirusa w drogach oddechowych zaszczepionych i zainfekowanych.

Reklama

Kwestia ta, podkreśla dziennik, jest szeroko dyskutowana po tym, gdy eksperci w USA ostrzegli, że osoby po szczepieniu, zakażone wariantem Delta, mogą przenosić wirusa, a jego ładunek jest prawdopodobnie taki sam niezależnie od tego, czy jest się zaszczepionym, czy nie.

Rzadkie przypadki koronawirusa u zaszczepionych

Badania dotyczące rzadkich przypadków koronawirusa u osób w pełni zaszczepionych trwają w szpitalu Bambino Gesu w Rzymie. Ustalono tam, że spośród 2900 osób po dwóch dawkach zainfekowało się 40, czyli 1,5 procent.

Obserwujemy, że u tych osób obecność wirusa ograniczona jest do nosa i nosogardzieli, podczas gdy ich płuca są od niego wolne - wyjaśnił szef oddziału mikrobiologii i wirusologii w rzymskim szpitalu Carlo Federico Perno. "To dlatego - powiedział - że po szczepieniu płuca mają już system obrony przeciwko Sars-CoV-2, podczas gdy nos nie".

Włoski badacz dodał: Reakcja odpornościowa u ludzi zaszczepionych jest błyskawiczna także, jeśli chodzi o nos; w krótkim czasie nadchodzi obrona i w ciągu dwóch-trzech dni jest w stanie obniżyć ładunek wirusa i na koniec go wyeliminować.

Jak relacjonuje dziennik, z badań tych wynika, że osoba zaszczepiona może się zarazić i mieć wysoki ładunek wirusa, jak ten, kto nie przyjął preparatu. Różnica polega jednak na tym, że niezaszczepiony rozwija infekcję i może zakażać przez wiele dni oraz poważnie zachorować. Ten zaś, kto się zaszczepił, może zarażać ewentualnie tylko w krótkim czasie od jednego do trzech dni, a ryzyko ciężkich objawów występuje bardzo rzadko.

Zaszczepieni szybciej uzyskują negatywny wynik testu niż niezaszczepieni - dodał specjalista chorób zakaźnych Massimo Andreoni z Polikliniki Tor Vergata w Rzymie.