Badanie przeprowadzono na 310 zwierzętach ze 196 gospodarstw domowych, których właściciele przechodzili przez COVID-19 w ciągu 200 dni od rozpoczęcia naukowego eksperymentu. Pozytywny wynik testu PCR miało sześć kotów i siedem psów, zaś u 54 zwierząt wykryto obecność przeciwciał.

Reklama

Wyniki zaprezentowano podczas Europejskiego Kongresu Mikrobiologii Klinicznej i Chorób Zakaźnych.

- Głównym problemem nie jest zdrowie zwierząt, ale potencjalne ryzyko, że mogą one stać się rezerwuarem wirusa i ponownie przenosić go na ludzi - powiedziała Els Broens z Uniwersytetu w Utrechcie.

Naukowcy zaznaczyli jednak, że do tej pory nie zarejestrowano żadnych dowodów na przenoszenie się wirusa ze zwierzęcia na właściciela, zarazem jest to trudne do wykrycia, gdy koronawirus szybko rozprzestrzenia się wśród ludzi. Zatem najbardziej prawdopodobne jest, że to człowiek zaraża zwierzę, nie odwrotnie. Większość zainfekowanych kotów i psów przechodziła COVID-19 albo bezobjawowo, albo z łagodnymi objawami.

- Nie wygląda na to, że zwierzęta odgrywają rolę w pandemii - skomentowała Broens.

Osobne badanie zostało przeprowadzone przez Uniwersytet w Guelph w kanadyjskiej prowincji Ontario. Wykazało, że koty śpiące w łóżku swoich właścicieli były szczególnie narażone na infekcję. Przebadano 48 kotów i 54 psy z 77 gospodarstw pod kątem przeciwciał, pytano też właścicieli o interakcje ze swoimi zwierzętami. Okazało się, że prawie 67 proc. kotów i 43 proc. psów dało wynik pozytywny. Dla porównania tylko 9 proc. kotów i psów ze schroniska zostało zakażonych koronawirusem, a wśród kotów wolnożyjących pozytywny wynik miało tylko 3 proc. Jedna czwarta zwierząt z wynikiem pozytywnym wykazywała objawy choroby, od utraty apetytu po trudności w oddychaniu. Większość przypadków była łagodna, ale trzy okazały się ciężkie.

Naukowcy stwierdzili, że biologia kotów może sprawiać, że są bardziej podatne na COVID-19. Ponadto częściej śpią w pobliżu właściciela niż psy, co zwiększa ich narażenie na infekcje.