O tym, że wariant indyjski, oznaczony symbolem B.1.617.2, może stać się dominującym w Wielkiej Brytanii, mówił w piątek po południu naczelny lekarz Anglii Chris Whitty.

- Jest teraz pewność, że ten wariant jest bardziej zakaźny niż B.1.1.7 (wariant z Kent), teraz pytaniem praktycznym na najbliższe dwa do trzech tygodni jest to, czy jest on nieco bardziej zakaźny niż B.1.1.7, czy też jest o wiele bardziej zakaźny, co będzie miało wpływ na długoterminowe perspektywy tej epidemii w Wielkiej Brytanii, a faktycznie pandemii na całym świecie - powiedział Whitty podczas konferencji prasowej brytyjskiego premiera Borisa Johnsona. - Spodziewamy się, że z czasem ten wariant wyprzedzi i zacznie dominować w Wielkiej Brytanii tak samo, jak wcześniej B.1.1.7 zdominował inne warianty - dodał.

Reklama

Szacunki, że wariant indyjski może być nawet o 50 proc. bardziej zakaźny od brytyjskiego, pojawiły się natomiast w dokumencie z posiedzenia SAGE, naukowej grupy doradczej ds. sytuacji kryzysowych, które właśnie temu wariantowi było poświęcone. W dokumencie, który zacytowała stacja Sky News, napisano, że jest realne prawdopodobieństwo, iż jest on nawet 50 proc. bardziej zakaźny.

O brytyjskim wariancie, który wykryto w hrabstwie Kent w południowo-wschodniej Anglii, poinformowano po raz pierwszy w połowie grudnia zeszłego roku. W efekcie tego, że był bardziej zakaźny niż poprzedni wariant, w ciągu kilku tygodni stał się dominującym w całej Europie.

W czwartek, 13 maja, rządowa agencja Public Health England (PHE) podała, że dotychczas w Wielkiej Brytanii wykryto 1313 przypadków zakażenia indyjskim wariantem, co oznacza, że ich liczba szybko się zwiększa, bo tydzień wcześniej było ich 520, a dwa tygodnie wcześniej - 202. Z kolei w piątek poinformowano o pierwszych czterech zarejestrowanych zgonach osób, u których wykryto indyjski wariant wirusa. W piątek Johnson przyznał, że jest on zagrożeniem dla planu znoszenia restrykcji wprowadzonych z powodu epidemii.