Matematyk przyznał, że kiedy BBC zwróciło się do niego z prośbą o wyliczenie, ile cząsteczek koronawirusa jest na świecie, nie spodziewał się takiego wyniku. Żona sugerowała, że koronawirusy zmieściłyby się w basenie olimpijskim lub łyżeczce od herbaty. To jest ten rodzaj pytania, gdzie może wyjść coś zupełnie skrajnego - wyjaśnił.

Reklama

Zasady wyliczeń

Yates zaczął swoje wyliczenia od ustalenia możliwej liczby cząsteczek wirusa na całym świecie. Wziąwszy pod uwagę fakt, że każdego dnia 500 tys. osób otrzymuje pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa a poza nimi są ci, którzy nie mają objawów bądź nie testowali się, należy założyć na podstawie informacji od amerykańskiego Institute for Health Metrics and Evaluations (Instytutu Wskaźników i Ocen Zdrowia - tłum. PAP), że codziennie tak naprawdę przybywa prawie 3 mln zarażonych.

To jakiej ilości wirusów ktoś jest nosicielem zależy od tego, ile czasu upłynęło od zarażenia. Przeciętnie liczba cząsteczek koronawirusa osiąga swój szczyt szóstego dnia od zakażenia, następnie stopniowo się zmniejsza. "W takim razie ci, co zarazili się wczoraj tak naprawdę mało wnoszą do tych szacunków. Ci, co zarazili się parę dni wcześniej nieco więcej. Te osoby, które mają w sobie wirusa od sześciu dni najbardziej się liczą. Następnie osoby zarażone siedem, osiem, dziewięć itd. dni temu będą się coraz mniej liczyły w tych statystykach" - wyjaśnił Yates.

Następnie matematyk ustalił, ile cząsteczek wirusa człowiek może w sobie mieć w trakcie infekcji. Powołał się na niepublikowane badanie, w którym sprawdzano ilość cząsteczek na gram w każdej z tkanek zarażonych małp i przeskalowano ich ilość tak, żeby była reprezentatywna dla tkanek ludzkich. Wyszło, że w szczytowym momencie zarażenia w organizmie ludzkim może być od 1 mld do 100 mld cząsteczek wirusa. Najlepiej to oszacować na tych najwyższych wartościach, żeby wyszła nadwyżka na koniec. Jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie wartości, jakie wnoszą dziennie 3 mln osób (zakładając, że jest to relatywnie stała ilość) i są dalej zainfekowane, wychodzą wtedy dwa kwintyliony cząsteczek koronawiorusa na całym świecie - czyli dwa miliardy miliardów - wyliczył.

Yates zwrócił uwagę, że: Choć jest to ogromna ilość, porównywalna do ilości drobinek piasku na całej planecie, to należy pamiętać, że wirusy Sars-CoV-2 są mikroskopijnej wielkości. Szacuje się, że mają od 80 do 120 nanometrów, zaś nanometr to miliardowa część metra. Oznacza to, że jedna cząsteczka jest tysiąc razy cieńsza od ludzkiego włosa. Yates ustalił zatem średnicę koronawirusa na 100 nanometrów. Promień cząsteczki wynosi więc 50 nanometrów, co da 523 tys. objętości wirusa. Mnożąc tę ilość przez dwa kwintyliony wyjdzie łącznie ok. 120 ml. Niesamowite jest to, że wszystkie te problemy, przeszkody w życiu codziennym i śmierć tylu ludzi mogłyby się zmieścić w zaledwie paru łykach czegoś, co bez wątpienia byłoby najgorszym napojem w historii świata - podsumował matematyk.