Michał Kaźmierski, dyrektor generalny, i Paweł Mierzejewski, dyrektor ds. relacji zewnętrznych Gilead Sciences Poland, twórcy programu Pozytywnie Otwarci, opowiadają o tej realizowanej od 10 lat kampanii edukacyjnej opartej o konkurs grantowy przeznaczony dla organizacji pozarządowych, samorządów lokalnych i publicznych placówek ochrony zdrowia
Pozytywnie Otwarci mają już 10 lat. Jakie są cele tego programu?
MK: Przede wszystkim chodzi o podnoszenie poziomu wiedzy społeczeństwa na temat HIV, bo kluczem do walki z tą epidemią jest edukacja. Poza tym, kiedy zaczynaliśmy 10 lat temu, mieliśmy nadzieję, że pomożemy ludziom żyjącym z wirusem przełamać niezwykle bolesną barierę stygmatyzacji. Myślę, że w jakimś stopniu to się udało, choć do pełnego sukcesu wciąż sporo brakuje.
PM: Jest jeszcze trzecia kwestia – testowanie. Kiedy ruszał program, mówiło się, że istnieją tzw. grupy ryzyka i to wśród nich należy przede wszystkim promować wykonywanie testów w kierunku HIV. Potem ta koncepcja ewoluowała i dziś wiemy, że grup ryzyka nie ma. Są za to ryzykowne zachowania seksualne, które wszyscy podejmujemy. Każdy kontakt seksualny bez prezerwatywy może zaowocować zakażeniem HIV. Dosłownie każdy. Dlatego trzeba robić testy. Mam nadzieję, że realizując konsekwentnie od lat program Pozytywnie Otwarci, przyczyniamy się do zwiększenia ich liczby w Polsce.
Reklama
Co jeszcze udało się przez te 10 lat osiągnąć?
Reklama
PM: Pomogliśmy zrealizować ponad 100 projektów – świadomościowych, zmniejszających stygmatyzację, zwiększających poziom wiedzy. Myślę, że udało się pomóc wielu osobom, które borykały się z problemem zakażenia. Organizowane w ramach Pozytywnie Otwartych grupy, ostatnio działające także w mediach społecznościowych, oferują ważne dla osób seropozytywnych wsparcie. Każda osoba, której udało się dzięki tym projektom wyjść na właściwe, dobre tory, to nasz wspólny sukces.
MK: Trudno jednoznacznie określić, w jakim stopniu projekty realizowane w ramach programu Pozytywnie Otwarci pomogły poprawić świat. Faktem jest jednak, że widzimy wokół siebie zmiany i że są to zmiany na lepsze. Mogę chyba zaryzykować tezę, że wiedza o chorobie i akceptacja społeczna dla osób zakażonych HIV jest większa niż 10 lat temu.
Liczba osób leczących się z powodu HIV wzrosła trzykrotnie od 2011 roku. Jaki udział mają w tym Pozytywnie Otwarci?
MK: Główną rolę odegrał w tym nadzorowany przez Krajowe Centrum ds. AIDS Krajowy Program Zapobiegania Zakażeniom HIV i Zwalczania AIDS. My staraliśmy się w miarę możliwości pomagać. Od początku działania Pozytywnie Otwartych współpracujemy z ekspertami Krajowego Centrum. Dzięki temu możemy dostosowywać nasz program do ich potrzeb, formułując odpowiednio tematy kolejnych edycji konkursu Pozytywnie Otwarci. W ten sposób działania realizowane przez laureatów naszego programu wpisują się w kierunki działań Krajowego Centrum. Myślę więc, że jakiś kamyczek do tej większej liczby leczących się osób z HIV dołożyliśmy.
Które z projektów zrealizowanych dzięki Pozytywnie Otwartym były dla was najważniejsze?
PM: Mam przyjemność koordynować program Pozytywnie Otwarci od samego początku. W tym czasie pomogliśmy zrealizować ponad 100 różnych projektów. Wszystkie były wartościowe i ze wszystkich jestem dumny, ale są takie, do których mam stosunek szczególny. To chociażby działania kierowane do osób seropozytywnych prowadzone przez Zjednoczenie „Pozytywni w Tęczy”, Fundację Edukacji Społecznej, Fundację „Res Humanae”, czy Stowarzyszenie „Bądź z nami”. Warto wspomnieć także o „Tramwaju zwanym pożądaniem”, który wspieramy od samego początku i który dziś jest już samodzielną kampanią dostrzeganą i docenianą przez media w całym kraju. Ale są też programy małe, kierowane do niewielkich grup docelowych, które są dla mnie ważne. Przykładem jest akcja Fundacji „Między uszami”, w której chodziło o edukowanie o HIV osób głuchoniemych. To mała grupa, bo przecież seropozytywnych głuchoniemych jest w Polsce pewnie kilkoro–kilkudziesięcioro... Ale z drugiej strony do nich mało kto dociera z wiedzą o HIV, której bardzo potrzebują. Mam nadzieję, że choć trochę dzięki nam skorzystali.
Są panowie dumni z efektów, które udało się osiągnąć przez 10 lat?
MK: Zdecydowanie tak. Kiedy zaczynaliśmy, słyszeliśmy wiele głosów ze strony ekspertów czy organizacji pozarządowych, które wtedy dopiero poznawaliśmy, że choć pomysł jest dobry, to oni nie wierzą, że w nim wytrwamy, bo inni przed nami przychodzili z różnymi ideami, a po roku, dwóch je zamykali. Dziś mogę z satysfakcją powiedzieć, że wytrwaliśmy. Działamy od 10 lat i nasze zaangażowanie jest cały czas takie samo, jak było w pierwszym roku. Nie bez znaczenia jest dla nas, że przez ten czas mieliśmy okazję współpracować z wieloma wspaniałymi ludźmi, którzy mieli ogromne doświadczenie w prowadzeniu akcji edukacyjnych w obszarze HIV. Uczyliśmy się od nich i dziś możemy już sami realizować ciekawe kampanie, albo zapraszać do nich partnerów i działać razem. Przykładem akcja wyświetlania na fasadach budynków polskich miast czerwonych kokardek z napisem „Razem przeciw HIV”, którą realizujemy wspólnie z Fundacją „Res Humanae”.
Jak widzą panowie przyszłość Pozytywnie Otwartych?
PM: Od początku staramy się formułować tematy konkursowe tak, aby stymulować uczestników do realizowania jak najbardziej innowacyjnych kampanii. Ostatnio trochę się zmieniliśmy, epidemia COVID-19 wymusiła na nas rezygnację z klasycznych akcji edukacyjnych na rzecz szeroko pojętych działań online. Myślę, że kiedy pandemia się skończy, wrócimy do działań w świecie realnym, ale to, czego i my, i nasi przyjaciele – uczestnicy konkursu nauczyliśmy się teraz, zostanie już z nami na zawsze, dzięki czemu nowe kampanie będą inne niż te sprzed kilku lat, nowocześniejsze. Cały czas się rozwijamy. Po prostu gramy dalej.
Materiały prasowe