dr Jacek Gąsiorowski, specjalista chorób zakaźnych, certyfikowany doradca w zakresie HIV/AIDS z Wrocławskiego Centrum Zdrowia / Materiały prasowe
Dlaczego ważne jest testowanie się w kierunku HIV?
Po pierwsze dowiadujemy się na wczesnym etapie, że jesteśmy zakażeni HIV, przez co nie dochodzi do rozwoju choroby AIDS. Przestajemy być tym samym nieświadomym źródłem zakażenia dla innych osób. Nie dochodzi bowiem do ryzykownych kontaktów seksualnych. Osoby z wykrytym wirusem powstrzymują się od nich do czasu, aż leki zaczną działać lub używają prezerwatyw. Jak wynika z badań przeprowadzonych w USA, przyczyną 75 proc. nowych zakażeń są osoby będące nieświadome tego, że są zakażone HIV. Podobnie jest w Europie i w Polsce. Test daje szasnę na zmniejszenie ryzyka zakażenia innych. Po drugie, osoba, która jest zakażona HIV, dostaje skuteczne nowoczesne leczenie antyretrowirusowe dające niemal gwarancję, że w dobrym zdrowiu dożyje starości, a co najmniej, że nie będzie najprawdopodobniej miała w swoim życiu żadnych kłopotów zdrowotnych związanych z HIV. Dodam, że paradoksalnie, osoby z HIV mogą żyć dłużej i zdrowiej niż niezakażone. Dowiadując się o zakażeniu, często zaczynają dbać o swoje zdrowie, rzucają palenie, zaczynają uprawiać sport, lepiej się odżywiać. Nie zrobiłyby tego, gdyby nie zakażenie. Niestety borykają się z tym, że są stygmatyzowane i nie mają lekkiego życia. Dotyczy to zwłaszcza osób homoseksualnych. Takie osoby obawiają się, że zostanie im zabrany dostęp do darmowego leczenia, bo ktoś może uznać, że im się ono nie należy, gdyż „są złe i postępują niewłaściwie”. Stygmatyzacja w Polsce nie zmniejsza się, w ostatnich latach jest jej znów więcej. To, co osiągamy dzięki znakomitemu leczeniu, wielokrotnie niweczone jest przez negatywny wpływ nienawiści i hejtu na samopoczucie osób żyjących z HIV.
Kto powinien poddawać się koniecznie testom w kierunku HIV?
Reklama
Każda aktywna seksualnie osoba, która ma kontakty z osobą, utrzymującą kontakty seksualne z innymi. To jest pierwsze i najważniejsze wskazanie. Inne są już pochodną spełniania tego warunku. Testowi w kierunku HIV powinna się poddać osoba, u której wystąpi jakakolwiek choroba przenoszona drogą płciową. Mowa m.in. o kile, rzeżączce, chlamydiozie czy zakażeniu HCV. Istnieje bowiem ryzyko, że partner takiej osoby utrzymuje kontakty seksualne z innymi, a co za tym idzie może być też zakażony HIV. Testom powinny się też poddawać kobiety w ciąży, a także osoby używające narkotyków. W przypadku kobiet w ciąży to o tyle istotne, że wirus HIV zagraża życiu dziecka. Niestety bywa i tak, że kobieta dowiaduje się o tym, że jest zakażona, dopiero gdy jej dziecko zaczyna chorować na AIDS. Tym samym przez wiele lat pozostaje nieleczona, co przekłada się na stan jej zdrowia. Jej układ odpornościowy zostaje mocno osłabiony. Do tego zmaga się dodatkowo z chorobą dziecka, którego leczenie nie jest tak proste i skuteczne, jak osoby dorosłej. Przede wszystkim dlatego, że wybór leków antyretrowirusowych na HIV jest ograniczony. Koncerny farmaceutyczne nie są nastawione na ich rozwój, ze względu na ograniczoną grupę docelową. Tymczasem kobieta z HIV ma szanse na urodzenie zupełnie zdrowego dziecka. Musi jednak wiedzieć przed porodem, że jest zakażona.
Czy w Polsce są problemy z diagnostyką w kierunku HIV? A jeśli tak, to z czego się biorą?
Większość osób, u których rozpoznanie HIV nastąpiło zbyt późno, miało objawy i to od kilku lat. Co więcej chodziły z ich powodu do lekarza, ale nikomu nie przyszło do głowy, że mogą wynikać z zakażenia wirusem. Raczej są utożsamiane z grypą czy przeziębieniem. Z reguły szuka się innych przyczyn. A powodem tego jest lęk i skrępowanie lekarzy przed zaproponowaniem pacjentom tekstu w kierunku HIV. Występuje ono zwłaszcza w stosunku do kobiet w ciąży i tak zwanych „normalnych” pacjentów. Ginekolog często go nie zleca, bo jego czujność zostaje uśpiona przez to, że zna pacjentkę od kilku lat, przez to, że „dobrze wygląda”. Poza tym obawia się tego, co ona sobie o nim pomyśli. A to błąd. Ciąża to przecież konsekwencja kontaktów seksualnych. HIV też przenosi się przez kontakty seksualne. Takiego problemu nie ma w przypadku osób homoseksualnych. A to dlatego, że mają oni znacznie większą wiedzę na temat zdrowia seksualnego i większą świadomość zagrożenia. Dlatego często wykonują testy w kierunku HIV, zwykle co pół roku, a niekiedy nawet co trzy miesiące. Problem z diagnostyką wynika też z faktu demonizowania tego badania. Nie wynika natomiast ze złego dostępu. W dużych miastach można bez najmniejszego problemu wykonać tekst. Kłopot mogą mieć osoby z mniejszych miejscowości. Polega on jednak tylko na tym, że muszą dojechać do większej aglomeracji. Zatem nie jest to przeszkoda nie do pokonania. Poza tym dziś już można zamówić tekst przez internet.
Czy są to badania refundowane?
Można je wykonać na różne sposoby. Również za darmo, w punktach konsultacyjno-diagnostycznych, działających w ramach Krajowego Centrum ds. AIDS, czyli agendy Ministerstwa Zdrowia. Nie trzeba mieć skierowania od lekarza, ubezpieczenia ani dowodu osobistego. Test jest anonimowy. Wynik zostanie udostępniony wyłącznie osobie badanej, do tego już po 15 min. Poza tym, na zasadach komercyjnych, można wykonać test w każdym laboratorium diagnostycznym. Koszt to około 20–30 zł.
Czy w związku z kłopotami w diagnostyce powinno się uczulać pacjentów, by sami pamiętali o testach w kierunku HIV?
Powinna być większa świadomość ryzyka. Pacjentom trzeba w związku z tym stale przypominać, że gdy zaczęli życie seksualne, to wraz z nim pojawiło się zagrożenie w postaci zakażenia HIV. Nawet u osób, które mają tylko jednego partnera. Rozm. AO