- Wirus nie zniknął, nadal jest wśród nas – podkreśla prof. Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Według informacji przekazywanych przez Ministerstwo Zdrowia w ostatnim czasie liczba nowych wykrywanych zakażeń koronawirusem wahała się w granicach 27-21 tys. przypadków dziennie, we wtorek było to ponad 19 tys.

Reklama

- To, co teraz obserwujemy, to jest efekt dwukrotnego wprowadzenia obostrzeń w październiku i listopadzie. Nie można się spodziewać, że spadek liczby zakażeń będzie gwałtowny – proces ten będzie przebiegał stopniowo – powiedziała prof. Szuster-Ciesielska.

ZOBACZ AKTUALNĄ MAPĘ ZAKAŻEŃ>>>

W jej ocenie dane wskazują na trend spadkowy, ale – jak zaznaczyła – w ubiegłym tygodniu był dzień wolny od pracy, co wpływa m.in. na liczbę wykonanych testów, dlatego z oceną należy poczekać do końca tego tygodnia, w którym jest pięć dni roboczych.

Reklama

Według niej należy utrzymywać wprowadzone obostrzenia, bo liczby nowych zachorowań są wciąż duże.

- Zakażenia w granicach 15-20 tys. dziennie dalej stanowią olbrzymie obciążenie dla opieki zdrowotnej – zaznaczyła.

Reklama

Szuster-Ciesielska wskazała, że ciągle około 50 proc. testów przynosi wynik pozytywny. - To jest bardzo dużo – dodała.

Jej zdaniem większość osób zakażonych jest w tzw. ogniskach domowych i wiele z nich, które mają lżejsze objawy, w ogóle nie zgłasza zakażenia. - Te ogniska mogą się w ciągu najbliższego czasu samoistnie wygasić – zaznaczyła.

Bardzo niepokojące w ocenie prof. Szuster-Ciesielskiej są dane o zgonach, które w tym miesiącu w porównaniu z listopadem roku ubiegłego wskazują na dwukrotny wzrost liczby zgonów w Polsce i to nie tylko z powodu COVID-19 – przyczyną zwiększonej śmiertelności są choroby układu krążenia czy nowotwory.

Jej zdaniem może to być konsekwencja tego, że ludzie nie chodzą do lekarzy czy nie udają się na SOR-y, ponieważ obawiają się kolejek i wielogodzinnego oczekiwania. Jest też wiele przypadków, gdy ludzie umierają, nie doczekawszy pomocy.

- To jest pokłosie tej pandemii, a przede wszystkim olbrzymiego obciążenia systemu opieki zdrowotnej – powiedziała prof. Szuster-Ciesielska.

Według niej wirus SARS-CoV-2 nie zamierza zniknąć z populacji człowieka i dopóki będą dostępni dla niego ludzie, to będzie atakował. W ocenie profesor jest za wcześnie, aby przewidywać, czy na wiosnę będzie kolejna fala zakażeń.

Jej zdaniem nie wiadomo też, czy problem rozwiąże szczepionka, bo choć ma być ona wprowadzona w trybie pilnym, to nie są znane obecnie kanały dystrybucji i przede wszystkim nie jest znana liczba chętnych do zaszczepienia.

- 80 proc. zakażeń to przypadki łagodne lub bezobjawowe, one na pewno nie będą skłaniały ludzi do zaszczepienia się – tłumaczyła prof. Szuster-Ciesielska.

Dodała, że przede wszystkim zaszczepić powinni się pracownicy opieki zdrowotnej, osoby starsze lub cierpiące na dodatkowe, obciążające schorzenia.