Według tej skali potencjalnie najmniej szkodliwa jest tzw. nikotynowa terapia zastępcza (NRT), czyli np. gumy do żucia, czy plastry antynikotynowe, na drugim miejscu są tzw. modern oral products, czyli np. tytoń do żucia w saszetkach, potem e-papierosy, za nimi tzw. „traditional oral products”, czyli np. sproszkowany tytoń, podgrzewacze tytoniu, a na szarym końcu tradycyjne papierosy i cygara.

Reklama

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) w swoim oświadczeniu z 28 lipca 2017 r. powołując się na tzw. skalę obniżania ryzyka podkreśliła, że „kluczowym elementem jej podejścia” jest zwiększenie świadomości, że nikotyna, choć oczywiście silnie uzależniająca - jest dostarczana za pośrednictwem różnych produktów i najbardziej szkodliwa jest wtedy, gdy dostarcza się ją do organizmu w dymie papierosowym*. Tym samym FDA dała do zrozumienia, że są potencjalnie mniej szkodliwe alternatywy.

Redukcja szkód

Konkretne liczby wymienia już raport brytyjskiej Izby Gmin**, powołując się między innymi na dane Public Health England, instytucji zdrowia publicznego w Wielkiej Brytanii oraz Royal College of Physicians (Królewskiego Kolegium Lekarskiego), według których e-papierosy są potencjalnie mniej szkodliwe aż o 95 proc., w porównaniu do tradycyjnych papierosów, ze względu na brak najbardziej toksycznych substancji smolistych. W Polsce na te badania powoływał się prof. Sergiusz Nawrocki, onkolog i radioterapeuta z Katedry Onkologii Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Katedry Onkologii i Radioterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego podczas wykładu pt. „Prewencja nowotworów: alternatywne produkty tytoniowe - redukcja szkód czy wilk w owczej skórze?”, wygłoszonego w sierpniu 2020 r.

Reklama

O polityce redukcji szkód, związanych z paleniem tytoniu mówi się w świecie nauki od dawna.
Z niedawnego raportu brytyjskiego Komitetu ds. Toksyczności (COT), składającego się z niezależnych ekspertów wynika, że choć papierosy elektroniczne nie są wolne od ryzyka, są mniej szkodliwe, niż te tradycyjne. Celem raportu COT była szczegółowa analiza sposobów dostarczania nikotyny przez e-papierosy, ale też urządzenia wykorzystujące płyn, który nie zawiera nikotyny. Raport stwierdza, że gdyby osoby, używające na co dzień tradycyjnego tytoniu przeszły całkowicie na e-papierosy, spowodowałoby to mniejszą szkodliwość dla ich zdrowia, np. zmniejszyłoby się znacznie ryzyko zachorowania na raka płuc w wyniku niższej ekspozycji na substancje rakotwórcze. Raport wskazuje też na niską szkodliwość wapowania dla osób trzecich.

Tylko przebadane i z legalnych źródeł

Według przewodniczącego COT Alana Boobisa, ocena dotycząca e-papierosów potwierdza w dużej mierze dotychczasowe ustalenia naukowców, wśród nich dr Nicka Hopkinsona z Imperial College
w Londynie. - Większość osób, które wapują, to albo palacze próbujący rzucić tradycyjne palenie, albo ci, którzy już porzucili nałóg. Osoby palące, które całkowicie przestawią się na wapowanie, uzyskają znaczne korzyści zdrowotne. Jednak żaden poważny autorytet nie sugeruje, że jest ono całkowicie nieszkodliwe, więc najlepiej jest zaprzestać także wapowania,, ale na pewno nie za cenę powrotu do palenia tradycyjnego tytoniu, mówi dr Hopkinson. Trzeba jednak zwracać szczególną uwagę na to, po jakie „zamienniki” dla tradycyjnych wyrobów sięgamy, w szczególności na to, czy są one poddawane regularnym badaniom i analizom.

Reklama

Stawiając jako priorytet walkę z nałogiem palenia tytoniu poszczególne rządy postawiły na wdrożenie strategii redukcji ryzyka, polegającej na rekomendowaniu pacjentom, którzy nie są w stanie porzucić nałogu – potencjalnie mniej szkodliwych alternatyw, takich jak np. e-papierosy. Robią to rządy Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii, Kanady, czy Japonii. Np. nowozelandzkie ministerstwo zdrowia stwierdziło
w swoim komunikacie, że „poprzez lepszą regulację prawną i dostęp do publicznej informacji jest okazja do wspierania palaczy, by przerzucili się na mniej szkodliwe alternatywy, znacząco ograniczając ryzyko dla zdrowia ich i najbliższych”.

Dr Nick Hopkinson z Imperial College w Londynie mówi: - Większość osób, które wapują, to albo palacze próbujący rzucić tradycyjne palenie, albo ci, którzy już porzucili nałóg. Osoby palące, które całkowicie przestawią się na wapowanie, uzyskają znaczne korzyści zdrowotne. Jednak żaden poważny autorytet nie sugeruje, że jest ono całkowicie nieszkodliwe, więc najlepiej jest zaprzestać także wapowania, ale na pewno nie za cenę powrotu do palenia tradycyjnego tytoniu.

Należy jednak zwracać szczególną uwagę na to, po jakie „zamienniki” dla tradycyjnych wyrobów sięgamy, w szczególności na to, czy są one poddawane regularnym badaniom i analizom. Jeden z koncernów przeprowadził do tej pory 27 testów behawioralnych, 82 analizy chemiczne, 35 testów określających wpływ na komórki organizmu oraz 20 badań klinicznych jedynie na produktach globalnej marki Vype. W Polsce o redukcji szkód mówi się na razie przede wszystkim w gronie naukowym. Czy dojdzie do opracowania odpowiedniej strategii na poziomie krajowym? Przykłady z innych krajów mówią, że można.

Źródła:

*https://www.fda.gov/news-events/press-announcements/fda-announces-comprehensive-regulatory-plan-shift-trajectory-tobacco-related-disease-death

** House Of Commons, Science and Technology Committee E-cigarettes/ 7th Report of Session 2017-2019 https://publications.parliament.uk/pa/cm201719/cmselect/cmsctech/505/505.pdf