Wcześniejsze prace sugerowały, że u hospitalizowanych chorych na COVID-19 częściej dochodzi do udaru mózgu. Nie potwierdzają tego badania naukowców z University of Pennsylvania School of Medicine (USA). Przeciwnie, ryzyko udaru wśród przyjętych do szpitala z powodu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 okazało się niskie.

Reklama

Aby ocenić ryzyko i częstość występowania udaru u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19, naukowcy przeanalizowali dane 844 pacjentów z COVID-19 przyjętych do szpitali University of Pennsylvania, Penn Presbyterian Medical Center i Pennsylvania Hospital w okresie od marca do maja. Zespół przeanalizował również dane dotyczące przypadków krwotoku śródczaszkowego.

Średnia wieku w badanej grupie pacjentów wynosiła 59 lat, natomiast średni wiek pacjentów z udarem niedokrwiennym - 64 lata (przy czym tylko jeden pacjent miał mniej niż 50 lat). Wcześniej obawiano się, że wśród młodszych pacjentów odsetek udarów mózgu może być wysoki.

Jak się okazało, 2,4 proc. pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19 miało udar niedokrwienny - najczęstszy rodzaj udaru, zwykle spowodowany zakrzepem krwi w naczyniu zaopatrującym mózg. Co ważne, większość tych pacjentów z udarem mózgu miała istniejące czynniki ryzyka, takie jak wysokie ciśnienie krwi (95 proc.) i historia cukrzycy (60 proc.) oraz niewydolność serca. Dodatkowo dla ponad jednej trzeciej nie był to pierwszy przebyty udar.

Czarni pacjenci stanowili 68 proc. badanej populacji, a wśród hospitalizowanych po udarze 80 proc. stanowili czarnoskórzy. - Jest to zgodne z danymi, które widzimy na temat różnic rasowych dotyczących wirusa w naszym kraju - powiedział dr Brett Cucchiara, profesor neurologii w Perelman School of Medicine na University of Pennsylvania i jeden z autorów artykułu. - Obawiamy się, że może to dodatkowo wskazywać na wyższe ryzyko związane z COVID-19 w populacjach czarnych, znacznie bardziej niż w przypadku białych. Jak dotąd nie rozumiemy nieproporcjonalnego efektu, który obserwujemy.

Co istotne, od początkowych objawów COVID-19 do rozpoznania udaru niedokrwiennego mijał stosunkowo długi czas, średnio 21 dni. Jak zauważają autorzy, to odkrycie jest zgodne z coraz większą liczbą dowodów na stan nadkrzepliwości, który rozwija się u wielu pacjentów w ciągu pierwszych tygodni choroby i wymaga dalszych badań.

- Chociaż początkowo obawiano się dużej liczby udarów związanych z COVID-19, to się nie ujawniło – zaznaczył Cucchiara.

Reklama

- Co ważne, chociaż ryzyko udaru mózgu u pacjentów z COVID-19 jest niskie, jest ono głównie związane z ich wcześniejszym stanem zdrowia - więc lekarze, którzy widzą udar u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19, muszą zrozumieć, że wirus nie jest jedynym czynnikiem i konieczne jest wykonanie normalnych testów diagnostycznych - powiedział. - Jednak wciąż istnieje wiele niewiadomych i musimy kontynuować badanie związku między udarem a COVID-19, szczególnie biorąc pod uwagę różnice rasowe dotyczące tej choroby.

Oprócz przypadków udaru, zespół badawczy odkrył, że 0,9 procent hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 miało krwotok śródczaszkowy. Chociaż odsetek udarów u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 jest porównywalny z badaniami w Chinach i we Włoszech, wskaźnik krwawienia wewnątrzczaszkowego, którego wcześniej nie zgłaszano, jest wyższy niż oczekiwali badacze. Autorzy zauważają, że może to być związane z coraz częstszym stosowaniem terapii przeciwzakrzepowej (rozrzedzających krew) u pacjentów z COVID-19 i wymaga dodatkowych badań.

Zdaniem autorów wyniki sugerują, że te zdarzenia naczyniowo-mózgowe u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 są prawdopodobnie związane z istniejącymi stanami, a nie jedyną konsekwencją wirusa. Jednak inne czynniki mogą odgrywać rolę i wymagać ciągłych badań. Chociaż dokładne mechanizmy łączące zdarzenia mózgowo-naczyniowe z COVID-19 pozostają obecnie niepewne, niedawno doniesiono, że infekcja wirusowa SARS-CoV-2 powoduje stan zapalny i stan nadkrzepliwości (nadmierne krzepnięcie krwi) - oba mogą być potencjalne mechanizmy prowadzące do udaru.