Ustalenia te są efektem śledztwa prowadzonego przez ministerstwo zdrowia Hiszpanii, a za ich potwierdzenie uznaje się śmierć pacjenta we wtorek wieczorem w szpitalu w Walencji.
W trakcie dochodzenia potwierdzono, że zgon 69-letniego mężczyzny, który został przyjęty do szpitala z objawami - jak pierwotnie przypuszczano - zapalenia płuc, nastąpił w wyniku zakażenia koronawirusem. Mężczyzna zmarł 13 lutego, kiedy w Hiszpanii kontynentalnej nie stwierdzono jeszcze żadnego przypadku infekcji Covid-19.
Z karty pacjenta wynika, że mężczyzna trafił do szpitala na początku lutego, krótko po podróży, jaką odbył samotnie do Nepalu. Zmarły nie miał rodziny.
Odpowiedzialna za służbę zdrowia w autonomicznym rządzie Walencji Ana Barcelo wyjaśniła, że obecność koronawirusa w organizmie zmarłego została potwierdzona podczas przeprowadzonej pod koniec lutego sekcji zwłok.
Tymczasem w środę rano regionalny rząd wspólnoty autonomicznej Madrytu poinformował, że potwierdzone zostały przypadki pacjentów, którzy zakazili się koronawirusem na terenie stołecznej aglomeracji już w styczniu.
Służby medyczne Hiszpanii, w której koronawirusem zakażonych jest już ponad 160 osób, przypuszczają, że część pacjentów, którzy w ostatnich tygodniach mieli objawy grypy lub zapalenia płuc, to w rzeczywistości osoby zainfekowane Covid-19.
Najwięcej zakażeń stwierdzono we wspólnocie autonomicznej Madrytu. Między poniedziałkiem a środą liczba zakażonych wzrosła tam z 28 do 56. Inne dotknięte epidemią regiony Hiszpanii to: wspólnota autonomiczna Walencji, Katalonia, Andaluzja oraz Kraj Basków.
Wśród zakażonych osób jest kilkunastu lekarzy oraz pracowników personelu medycznego.
W środę ministerstwo zdrowia Hiszpanii wydało zakaz organizowania w kraju sympozjów i konferencji z udziałem pracowników służby zdrowia. Dzień wcześniej placówki medyczne otrzymały restrykcyjne wytyczne dotyczące obchodzenia się ze zwłokami ofiar koronawirusa. Zakazano m.in. przeprowadzania sekcji zwłok oraz otwierania trumien ze zwłokami zmarłych po zakażeniu Covid-19.