Liczba pacjentów kierowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia nie zmienia się w sposób istotny, za to coraz więcej jest chętnych na prywatne turnusy w uzdrowiskach. Kuracjusze traktują je jako atrakcyjną ofertę konkurencyjną dla wycieczek zagranicznych czy tradycyjnych form wypoczynku. Jak tłumaczą eksperci: emeryci się bogacą i szukają wakacji w miłym towarzystwie, a w dodatku pod opieką lekarza i z zabiegami leczniczymi w pakiecie.
Sytuacja finansowa emerytów i rencistów, jak pokazują ostatnie dane GUS, jest coraz lepsza. Dochody rozporządzalne wzrosły w 2018 r. o 6,3 pkt proc., w porównaniu z 2017 r. To obecnie 1733 zł. Tymczasem ogółem w grupie pracowników wzrost wynosił mniej, bo 5,9 pkt proc., a i dochód rozporządzalny był niższy, bo wynosił 1702 zł – wylicza ekonomistka Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Podkreśla, że jednocześnie wydatki emerytów wzrosły zaledwie o 0,1 pkt proc. Czyli na pewno stać ich na jednorazowy wyjazd - dodaje.
O tym, że stać, świadczą dane z uzdrowisk. Busko-Zdrój od stycznia do kwietnia tego roku odwiedziło ponad 7,2 tys. osób, z czego ponad 1,6 tys. prywatnie. Przed rokiem było to 7 tys. kuracjuszy, z których ok. 1,5 tys. przyjechało za własne pieniądze. Na brak chętnych nie narzeka też uzdrowisko w Muszynie. W ubiegłym roku odwiedziło nas o ok. 20 proc. więcej kuracjuszy. W tym oczekujemy już 30-proc. przyrostu. Zwiększa się przy tym liczba prywatnych pacjentów. W 2018 r. ich udział sięgał 40 proc. Rok wcześniej – 34,7 proc. - dodaje Jan Golba, burmistrz Muszyny i prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych.
Z kolei w Polskiej Grupie Uzdrowisk z ok. 80 tys. kuracjuszy w 2018 r. jedną czwartą stanowili komercyjni, z czego ok. 6 tys. przyjechało z zagranicy. Liczba pełnopłatnych kuracjuszy rośnie w Grupie o 4 proc. rocznie. Na rozwój tego rynku działa nie tylko demografia: rośnie liczba osób starszych, ale także zamożność tej grupy. A taki bonus jak 13. może być przeznaczony na ten cel. Tygodniowy wyjazd to koszt ok. 1 tys. zł – wylicza Piotr Grudziński, dyrektor marketingu Polskiej Grupy Uzdrowisk, spółki, która ma dziś ponad 10-proc. udział w rynku uzdrowiskowym w Polsce.
Reklama
Podkreśla, że w przypadku klientów zagranicznych wzrost jest podobny jak w grupie krajowych, komercyjnych gości, czyli 4–6 pkt proc. rocznie w zależności od uzdrowiska. Przyjeżdżają głównie Niemcy, Skandynawowie i Rosjanie. Współpracujemy w tym zakresie z agencjami turystycznymi, które organizują takie wyjazdy - mówi Grudziński. Przybywa też gości przyjeżdżających na własną rękę do Polski. Są np. stali klienci z Izraela, krajów arabskich czy nawet z Islandii.
Dla cudzoziemców atrakcyjna jest nie tylko cena – od 35 do 50 euro za dzień. Ale także oferta medyczna. W Polsce, w odróżnieniu od Niemiec, cały pobyt jest pod kuratelą lekarską. Więc jeżeli ktoś ma nadciśnienie, ale bolą go stawy, to lekarz nie pozwoli na wyjazd na borowinę, bo wiadomo, że nie jest wskazana - podaje przykład Grudziński. Podkreśla, że sanatoria mają personel medyczny, który mówi po rosyjsku czy angielsku, pomocą służą asystenci – tłumaczy.
Oferta skierowana do prywatnych kuracjuszy jest stale rozbudowywana. Obecnie stanowi już 30 proc. Nie jest bardzo droga, bo wynosi 150–200 zł za dobę. A w tym jest wszystko: noclegi, pięć posiłków dziennie, a także zabieg i konsultacje lekarskie. Do tego jest pakiet różnych dodatkowych popołudniowych atrakcji.
Nasi rozmówcy podkreślają, że rośnie grono emerytów, którzy wyjazd do uzdrowiska traktują nie tylko zdrowotnie, ale także towarzysko. Tu mają dancingi, ogniska czy różne zajęcia. Nawet jeżeli te atrakcje kosztują, to zazwyczaj po kilka złotych, a ludzie lubią potańczyć. Poznać się - mówi Grudziński. Kiedy śledzimy fora, to zawsze właśnie aspekt towarzyski i imprezowy – a nie medyczny – wzbudza najwięcej emocji w dyskusjach - dodaje Grudziński.
W ślad za rozwojem oferty idą też inwestycje. W tym roku ruszamy z modernizacją szpitala dla pacjentów ze schorzeniami kardiologicznymi. Poza tym mamy w planach przeniesienie produkcji wody mineralnej w inne miejce od 2020 r., na co przeznaczymy 30 mln zł, oraz budowę szpitala sanatoryjnego na 400 łóżek. Profil placówki nie został jeszcze wybrany. Na pewno będzie to szpital specjalistyczny, bo na takie leczenie jest więcej pieniędzy z NFZ. Nawet ponad 200 zł wobec 75 zł na zwykłego kuracjusza w uzdrowisku - wyjaśnia Wojciech Lubawski, prezes zarządu Uzdrowisko Busko-Zdrój.
Z kolei Uzdrowisko Horyniec wyda 34 mln zł. Ma tam powstać kliniczne centrum diagnostyczno-terapeutyczne w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego. Poza tym zostanie rozbudowany kompleks Jawor, gdzie powstaną skwer, altany i pijalnia wody siarczkowej oraz będzie przebudowane sanatorium Modrzew. Do niego przeniesie się administracja, bo budynek, w którym obecnie się znajduje, zostanie zamieniony na pokoje dla kuracjuszy.
Inwestycje zapowiada też Polska Grupa Uzdrowisk. Oprócz modernizacji i rozbudowy obiektów klientom zostaną zaoferowane nowe usługi. Oprócz prowadzonych dotychczas m.in. pobytów rehabilitacyjnych dla pacjentów ze schorzeniami narządu ruchu oraz rehabilitacji kardiologicznej dla osób z chorobami układu krążenia, grupa planowała wprowadzić programy rehabilitacyjne po operacjach onkologicznych, programy profilaktyki i terapii stresu czy specjalistyczne leczenie nadwagi i otyłości u dzieci i dorosłych.
Inwestycje są konieczne, by pacjent zainteresował się ofertą w takim stopniu, by przyjazdy nie były sezonowe. Mamy klientów od kwietnia do października. Zimą jest przestój. Obmyślamy teraz plan, co zrobić, by nasz obiekt był atrakcyjny przez cały rok - mówi Wojciech Lubawski.