Dwa lata temu miasto rozpoczęło wojnę z dopalaczami. To wojna, którą prowadzimy na różnych frontach. Magistrat bardzo skutecznie i kreatywnie walczy z tym zjawiskiem. Pojawiły się między innymi remonty chodników przed stacjonarnymi sklepami z dopalaczami oraz wielomilionowe pozwy sądowe do właścicieli lokali, w których mieściły się punkty sprzedaży. To także kampania edukacyjna o skutkach zażywania dopalaczy – wyjaśnił podczas wtorkowej konferencji prasowej wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Paweł Bliźniuk.
Zorganizowano ją przed ostatnim zlikwidowanym w Łodzi stacjonarnym sklepem sprzedającym tak zwane środki zastępcze oraz substancje psychoaktywne. W sumie na terenie miasta udało się zamknąć kilkanaście podobnych punktów sprzedaży, które często powstawały w tych samych miejscach.
Jak zaznaczył Bliźniuk, efektem walki ze zjawiskiem jest zmniejszenie liczby odnotowanych przypadków ostrych zatruć dopalaczami. Według przedstawionych przez magistrat danych w tym roku, do 5 lipca, do Zakładu Toksykologii Instytut Medycyny Pracy w Łodzi trafiło 295 pacjentów po użyciu środków psychoaktywnych. To – jak wskazano – około 40 procent mniej w porównaniu do analogicznego okresu sprzed roku.
Po raz pierwszy od dwóch lat zauważamy spadek tego typu zatruć. Jeśli obecna dynamika utrzyma się do końca roku, to w porównaniu do całego 2016 roku zanotujemy spadek o około 30 procent i ponad 20 procent w stosunku do 2015 roku. To lata, w których te zjawiska były najbardziej nasilone – poinformował Szymon Kostrzewski, p.o. zastępcy dyrektora Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UMŁ.
W 2016 roku Zakład Toksykologii IMP w Łodzi odnotował w sumie 894 przypadków zatruć dopalaczami, w 2015 roku – 757, w 2014 roku – 495, a w 2013 – 234.
Bliźniuk zwrócił uwagę, że zlikwidowanie stacjonarnych sklepów, w których była prowadzona sprzedaż środków psychoaktywnych nie oznacza rozwiązania problemu. Podkreślił, że dopalacze sprzedawane są obecnie przez sieć dilerską na ulicach oraz w internecie. Dlatego – jak podkreślił – potrzebne są zmiany w prawie, które obecnie nie nadąża za zmieniającymi się składem niebezpiecznych dla zdrowia substancji.
Projekt nowej ustawy "antydopalaczowej" opracowano w łódzkim magistracie. Zakładał on między innymi, że dopalacze powinny być penalizowanie tak samo, jak narkotyki, a dotychczasowe kary administracyjne zastąpiono odpowiednimi sankcjami karnymi.
Obecna na konferencji poseł PO Małgorzata Niemczyk powiedziała, że na tej podstawie powstał projekt ustawy, którą PO skierowała do Marszałka Sejmu. – W ustawie znalazły się przepisy karne, które zastąpiły obecnie obowiązujące kary administracyjne. Za wytwarzanie, przewożenie, sprzedawanie, podawanie, czy posiadanie dopalaczy będzie groziła kara więzienia. To silne narzędzie, podobne do walki z narkotykami. Mam nadzieję, że to pomoże nam zrobić porządek z tym niecnym procederem w całej Polsce – wyjaśniła.
Niemczyk liczy, że propozycja nowych przepisów w tym zakresie zyska poparcie "ponad podziałami politycznymi" i nowa ustawa zostanie poddana pod głosowanie przed wakacyjną przerwą w Sejmie.