Z najnowszego raportu NIK wynika, że zwiększanie nakładów na świadczenia zdrowotne i tworzenie kolejnych programów nie przynosi oczekiwanych efektów: kolejki pacjentów do lekarzy nie maleją, nie skraca się też czas oczekiwania na większość zabiegów.

Reklama

Wiceminister proszony w czwartek przez dziennikarzy o komentarz do tego raportu, zwrócił uwagę, że dotyczy on 2015 r., a nowe kierownictwo resortu rozpoczęło pracę w połowie listopada ubiegłego roku. Zapewnił, że MZ podejmuje działania zmierzające do ograniczenia kolejek. W ocenie Pinkasa w celu ograniczenia kolejek konieczne jest wzmocnienie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) i roli lekarza rodzinnego. Wskazał, że POZ powinna zabezpieczać ok. 80 proc. wszystkich potrzeb zdrowotnych, a lekarze specjaliści powinni realizować jedynie pozostałe 20 proc.

Pracujemy w tej chwili nad ustawą o POZ, lekarze rodzinni mają zwiększone kompetencje i myślę, że to przede wszystkim odbije się na tym, że nie będziemy mieli tak dużych kolejek jak mamy. Ale oczywiście one będą, ponieważ, ile byśmy nie wydawali, przy starzejącym się społeczeństwie nie będzie wystarczającej ilości pieniędzy - powiedział.

Zapewnił, że MZ stara się alokować środki tak, by możliwy był m.in. zakup tych świadczeń, do których są największe kolejki. - System jest wydolny, jeśli chodzi o procedury, natomiast nie jest wydolny, jeżeli chodzi o finanse - powiedział. - Resort zdrowia robi wszystko, żeby te kolejki ograniczyć i żeby nasi pacjenci mieli poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego, że doczekają się zabiegu. Ale świat wygląda w tej chwili zupełnie inaczej niż kilkanaście lat temu. (Dzisiejszy) świat to świat ludzi starzejących się, którzy mają znacznie większe potrzeby zdrowotne - podkreślił.

W opublikowanym w czwartek raporcie NIK wskazała, że pomimo zwiększenia wartości umów zawartych ze świadczeniodawcami, a także mimo wprowadzenia od 2015 r. tzw. pakietu kolejkowego, dostęp pacjentów do większości świadczeń w ubiegłym roku nie poprawił się, a w przypadku niektórych świadczeń nawet się wydłużył. Przykładowo w poradniach endokrynologicznych średni czas oczekiwania wzrósł o 21 dni (z 143 do 164 dni). Z kolei na oddziałach otorynolaryngologicznych dla dzieci średni czas oczekiwania wzrósł o 40 dni (z 127 do 167 dni). W oddziałach rehabilitacyjnych średni czas oczekiwania wzrósł o 62 dni (z 286 do 348 dni).

Jak zaznaczyła NIK, szczególnie długo oczekiwano na świadczenia endoprotezoplastyki stawu biodrowego i stawu kolanowego oraz zabiegów związanych z leczeniem zaćmy. Średni czas oczekiwania oddziałach NFZ był zróżnicowany i mógł przekraczać nawet 1400 dni.

W ocenie NIK niekorzystna jest również struktura udzielanych świadczeń z bardzo dużym udziałem kosztów najdroższego leczenia szpitalnego. Największy udział we wszystkich kosztach świadczeń zdrowotnych miało właśnie leczenie szpitalne - 49 proc. Mniejszy był udział podstawowej opieki zdrowotnej (13 proc.) oraz koszty refundacji aptecznej (12 proc.) i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (8,3 proc.).

Reklama

NIK zwróciła też uwagę, że blisko 90 proc. szpitali deklaruje, że mogłyby wykonywać więcej zabiegów bez zwiększania zatrudnienia i zakupu dodatkowego sprzętu, a zawarte kontrakty mogłyby być wyższe o ok. 18 proc.