Możemy mówić o pełnym wybudzeniu - ogłosiła w rozmowie z tygodnikiem "Rewia" doktor Monika Barczewska, specjalistka z Kliniki Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala w Olsztynie.
Tymczasem jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza" w założonej przez Ewę Błaszczyk fundacji Akogo, stan zdrowia Aleksandry Janczarskiej nie zmienił się i jak dotąd nie doszło do wybudzenia ze śpiączki. Doniesień medialnych nie komentuje na razie sama aktorka - przebywa za granicą i nie można się z nią skontaktować.
Ola Janczarska pozostawała w śpiączce przez ostatnich 16 lat - po tym, jak nieszczęśliwie zadławiła się połykaną tabletką. W maju tego roku przeszła nowatorską operację wszczepienia stymulatora, który za pomocą specjalnych elektrod wysyła do jej mózgu impulsy elektryczne.
Po wypadku córki aktorka Ewa Błaszczyk poświęciła się walce o odzyskanie jej. Założyła fundację "Akogo?" pomagającą pacjentom w śpiączce i ich rodzinom, zbudowała także Klinikę Budzik, w której wybudzano najmłodszych pacjentów. Niedawno ministerstwo zdrowia wyraziło zgodę na utworzenie drugiego Budzika, dla dorosłych.
W książce "Wejść tam nie można" Ewa Błaszczyk opowiadała o dramacie, jaki przeżywa codziennie, przez ostatnie 16 lat.
Ból towarzyszy mi każdego dnia, dlatego nabieram przekonania, że po drugiej stronie musi być już tylko spokój. Wszelkie ludzkie namiętności wiążą się z cierpieniem. Cierpienie wieczne byłoby nie do wytrzymania. (...)
Główny problem polega na tym, że wszystko się dzieje w imieniu pacjenta, obok niego, i człowiek w śpiączce zupełnie traci poczucie mocy sprawczej. Przestaje wpływać na rzeczywistość, jest ubezwłasnowolniony i czuje się niepotrzebny. W opowieściach ludzi, którzy obudzili się ze śpiączki, powraca taki obraz: grupa lekarzy, studentów stoi nad pacjentem, trwają dyskusje, zapadają wyroki… A on wszystko widzi i słyszy. Próbuje krzyknąć: „Jestem! Jestem!”. Oczywiście nikt tego nie dostrzega.