W maju lekarze szpitala klinicznego przeprowadzili u czworga pacjentów w śpiączkach pionierskie zabiegi wszczepienia stymulatorów. Już po kilku tygodniach w ocenie lekarzy u wszystkich operowanych pacjentów widać było "zwiewne" sygnały poprawy ich stanu.
Szczegółowe i kompleksowe badania operowanych osób przeprowadzone zostaną na przełomie lipca i sierpnia - podała zastępca kierownika kliniki neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie dr Monika Barczewska.
Dodała, że obecnie lekarze przygotowują się do kolejnych zabiegów wszczepienia stymulatorów i rekrutują do nich pacjentów. Podkreśliła, że nie wszyscy pacjenci pozostający w śpiączce mają wskazania do tego typu operacji.
Najlepsze efekty - jak wynika z doświadczeń przeprowadzającego zabiegi japońskiego neurochirurga prof. Isao Mority - osiąga się u pacjentów po urazach głowy. Słabsze rezultaty natomiast są u pacjentów po niedotlenieniu wskutek prób samobójczych czy zatrzymaniu akcji serca. Dlatego do zabiegów poszukujemy pacjentów właśnie po przebytych urazach mózgu - wyjaśniła dr Barczewska.
W ocenie lekarzy olsztyńskiego szpitala klinicznego stan ogólny pierwszych czworga operowanych osób, które opuściły placówkę na początku czerwca, był dobry, u żadnego z pacjentów nie doszło do infekcji czy zakażenia (co często się zdarza u osób nieprzytomnych).
Lekarze wówczas ostrożnie wypowiadali się w kwestii widocznych już skutków wszczepienia stymulatorów. Oznaki poprawy świadomości operowanych dr Barczewska wówczas określiła jako "zwiewne".
Jak mówiła wówczas PAP, jeden z pacjentów wykonywał czasami polecenie zaciśnięcia dłonią podanego palca. Robił to według lekarzy świadomie, bo przez jakiś czas powtarzał tę czynność na polecenie, ale potem następowała kilkugodzinna przerwa.
Wówczas także w ocenie lekarzy u wszystkich operowanych poprawiła się sfera emocjonalnej reakcji na otoczenie, np. jedna z operowanych osób wystraszyła się grupy ludzi w białych fartuchach, na których wcześniej zupełnie nie reagowała. Bliscy operowanych obserwowali wówczas również inne ulotne reakcje na otoczenie, np. na obecność rodziców. Wcześniej te osoby żadnej reakcji emocjonalnej nie przejawiały.
U wszystkich operowanych osób zmniejszyła się spastyka (tj. napięcie mięśniowe) oraz uregulowały wypróżnienia, co w rezultacie poprawiło jakość życia.
Pionierskie operacje wszczepienia stymulatorów osobom w śpiączkach w maju przeprowadził w olsztyńskim szpitalu klinicznym zespół prof. Wojciecha Maksymowicza pod kierunkiem japońskiego neurochirurga prof. Isao Morita (przeprowadził on w Japonii ok. 300 tego rodzaju operacji). Prof. Moritę sprowadziła do Polski Fundacja Ewy Błaszczyk "Akogo?", stymulatory dla chorych nieodpłatnie przekazał ich producent - Boston Scientific Polska.
Operacje polegały na otwarciu kanału kręgowego, a następnie wprowadzeniu elektrody nad oponę twardą rdzenia kręgowego. Do tej elektrody przepływa prąd ze stymulatora, który jest umieszczany na tułowiu pacjentów. Prąd ze stymulatora poprzez elektrodę ma efektywnie drażnić struktury pnia mózgu. Stymulator z elektrodą połączony jest przebiegającym pod skórą przewodem.
Stymulator regularnie wysyła "porcję prądu" do mózgu. Prof. Maksymowicz mówił wcześniej PAP, że ta stymulacja ma wpłynąć na zwiększenie przepływu mózgowego tak, żeby było więcej odżywczej krwi, żeby te neurony, które przetrwały u tych chorych, poczuły się lepiej, były lepiej odżywione. Zwiększenie przepływu mózgowego i stymulacja mózgu ma w konsekwencji doprowadzić do nawiązania kontaktu z osobami, które dotąd były w stanie minimalnej świadomości.
Zespół prof. Maksymowicza planuje kolejne takie operacje, a szpital kliniczny w Olsztynie zabiega o utworzenie w nim kliniki wybudzeń dla dorosłych, tzw. "Budzika dla dorosłych".