Specjalista jest członkiem zespołu ekspertów ds. zwalczania zagrożeń epidemicznych przy Wojewódzkim Inspektorze Sanitarnym w Warszawie.

Zdaniem dr Grzesiowskiego jest to efekt kompleksowego programu, który wdrożono w grudniu 2015 r na Mazowszu. Od tego czasu z 20 do jedynie czterech (czyli pięciokrotnie) spadła liczba szpitali, w których doszło do zakażenia bakterią o nazwie New Delhi. Jest to bakteria oporna na antybiotyki beta-laktamowe, w tym na karbapenemy o szerokim spektrum działania. Stąd fachowa nazwa tego drobnoustroju to NDM (skrót od New Delhi metallo-β-lactamase).

Reklama

- Program polega na wychwytywaniu nosicieli tej bakterii przy przyjęciu do szpitala, a następnie ich izolacji w jednoosobowych salach, tak aby nie doszło do zakażenia innych pacjentów – powiedział dr Grzesiowski.

Do badania przesiewowego pobiera się próbkę kału, gdyż drobnoustrój ten należy do grypy bakterii jelitowych.

Podczas pobytu w szpitalu nosiciel nieświadomie rozprzestrzenia bakterię w najbliższym otoczeniu, w tym na innych pacjentów. Najczęściej dzieje się to podczas korzystania z toalety, ale także przez skażone ręce, pościel czy bieliznę osobistą. Sprzyja temu również biegunka oraz zabiegi operacyjne w obrębie jamy brzusznej. Do sali, w której przebywa pacjent z bakterią NDM, należy wchodzić w jednorazowym fartuchu, dezynfekować ręce przed i po kontakcie z pacjentem, a także często odkażać sprzęty dotykane przez chorego.

Raporty o podjętych działaniach szpitale co miesiąc wysyłają do Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Od początku programu wykonano ponad 4 tys. badań przesiewowych. Nosiciele tej bakterii są monitorowani.

- Tego rodzaju bezprecedensowe środki zapobiegawcze sprawiły, że od grudnia 2015 r. wykryto łącznie około 100 przypadków, a aktualnie w szpitalach na Mazowszu przebywa tylko kilkunastu pacjentów z bakterią NDM. Podjęte działania okazały się skuteczne – podkreślił dr Grzesiowski.

Reklama

Specjalista przyznaje, że mimo podejmowanych wysiłków nie uda się jednak całkowicie wyeliminować zakażeń bakteriami opornymi na antybiotyki. Nadal będą się one pojawiały wszędzie tam, gdzie nadużywane są antybiotyki i nie prowadzi się wczesnego wykrywania nosicieli.

Dr Grzesiowski jest przekonany, że zakażenia bakterią New Delhi występują (albo niebawem wystąpią) także w innych miastach w Polsce, takich jak Gdańsk, Kraków, Wrocław czy Szczecin, gdyż pacjenci krążą między szpitalami, a wraz z nimi krążą te groźne bakterie. - Z innych regionów nie ma jedynie raportów na ten temat, co nie znaczy, że tych infekcji tam nie ma – zastrzega.

Bakterie NDM występują w szpitalach w całej Europie od 2009 r. Najtrudniejsza sytuacja jest obecnie we Włoszech, Grecji, Hiszpanii i Rumunii. Ich nazwa pochodzi od New Delhi, miasta w Indiach, w którym po raz pierwszy wykrytą je w 2008 r.

Tego rodzaju oporność na antybiotyki stwierdzono później u kilku gatunków gram-ujemnych enterobakterii (najczęściej u Klebsiella pneumoniae i Escherichia coli) w innych regionach Indii oraz w Pakistanie i Bangladeszu. Stąd bakterie NDM zostały zawleczone do Europy, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Japonii i Brazylii. W 2010 r. zakażenia tymi bakteriami potwierdzono u pacjentów m.in. w Austrii, Chorwacji, Czechach, Serbii, Wielkiej Brytanii, Irlandii i Belgii.