Resort zdrowia planuje wprowadzić szczepienia przeciw pneumokokom do obowiązkowego kalendarza szczepień. Koszt jednej szczepionki dla państwa to 150 zł, refundowane mają być trzy dawki. Miałby być dostępny dla wszystkich dzieci urodzonych po 2017 roku. Tym urodzonym wcześniej rodzice będą musieli zapłacić z własnej kieszeni.
Obecnie choć resort zaleca stosowanie szczepionek na pneumokoki, rodzice muszą za nie płacić z własnej kieszeni. To wydatek rzędu 300 zł, a dawki powinny być dwie lub trzy. I część rodziców to robi - z badań prof. Ewy Bernatowskiej, przewodniczącej Pediatrycznego Zespół Ekspertów ds. Programu Szczepień Ochronnych, obecnie szczepienia otrzymuje około 30 proc. dzieci, którym opłacają je rodzice lub samorządy.
Na refundację szczepionki teraz mogą liczyć tylko nieliczni m.in. wcześniaki. W sumie objętych jest nimi około 10 proc. całej populacji noworodków. Ale finansowanie znalazło się jedynie dla dzieci, które są bardziej narażone na choroby np. z cukrzycą, astmą, przewlekłą niewydolnością nerek, chorobami serca czy zakażeniem HIV. A od dwu lat także otrzymały je wszystkie dzieci urodzone przed 37 tygodniem życia oraz te, których masa nie przekracza 2,5 kg.
Szczepienia przeciwko pneumokokom znajdują się w obowiązkowym kalendarzu szczepień w 23 krajach Europy. Polska należy nadal do grona jednych z ostatnich państw, w których państwo nie opłaca ich. Jedyne co, to dekadę temu szczepienia te zostały włączone do grupy zalecanych przez resort zdrowia. Problemem są pieniądze. Z wyliczeń resortu zdrowia wynika, że objęcie tym szczepieniem dzieci do 2 roku życia, kosztować będzie resort 166 mln zł rocznie. To dość duża kwota biorąc pod uwagę, że ministerstwo płaci za wszystkie szczepienia o wiele mniej, bo 95,4 mln zł.
Jednak pieniądze, wydane na zapobieganie zakażeniu i tak będą mniejsze, od funduszy potrzebnych na leczenie skutków chorób. Jak bowiem uzasadniają autorzy projektu, Streptococcus pneumoniae czyli dwoinka zapalania płuc jest bakterią, która może powodować groźne zakażenia. Od ucha środkowego, płuc, po opon mózgowo-rdzeniowych czy też posocznice. Z danych wynika, że w zeszłym roku problemy miało blisko tysiąc dzieci - dwa razy więcej niż dwa lata temu, czyli w 2013 roku. Światowa Organizacja Zdrowia informowała, że zakażenia to najczęstsza przyczyna zgonów u dzieci poniżej 5 roku życia - rocznie na świecie ginie ponad 1,6 mln dzieci.