Chociaż dwa drinki od czasu do czasu i kieliszek wina do obiadu sprawiają sporo przyjemności, mogą być źródłem poważnych problemów. Według najnowszych badań brazylijskich naukowców, picie alkoholu zwiększa ryzyko wystąpienia chorób dziąseł, a wszystko przez… bakterie, również lubiące alkohol.

Reklama

Bakterie też lubią alkohol

Nawet okazjonalne spożywanie napojów alkoholowych może przyspieszać rozwój chorób dziąseł lub zwiększyć liczbę czynników, które powodujących schorzenie - podaje Journal of Periodontlogy, powołując się na opublikowane we wrześniu badania naukowców z Uniwersytetu Taubate w Brazylii. Na potrzeby analizy przebadali oni grupę 88 ochotników, którzy regularnie sięgają po różnego typu napoje alkoholowe.

Efekt? Wśród badanych zauważono podwyższony poziom trzech bakterii: P. intermedia, E. corrodens, F. nucleatu, które odpowiadają za tworzenie się płytki bakteryjnej, a także podwyższony poziom cytokin IL-1β, które pojawiają się, kiedy w jamie ustnej rozwija się stan zapalny np. związany z chorobą przyzębia. Badania pokazały również, że negatywne konsekwencje, dotyczą nawet u osób, które sięgają po niewielkie ilości alkoholu, ale przynajmniej 4 razy w tygodniu.

Reklama

Skąd taki problem? - Alkohol upośledza prawidłową produkcję śliny w ustach, która neutralizuje poziom kwasów i wypłukuje bakterie przyklejone do zębów, dziąseł i języka. Zachwianie tego naturalnego procesu, powoduje, że kwasy się gromadzą, dokarmiając bakterie i stymulując ich namnażanie się - tłumaczy lek. stom. Romana Markiewicz z Dentim Clinic w Katowicach, gdzie leczy się przypadki chorób przyzębia.

- To właśnie namnażanie się flory bakteryjnej, która tworzy kamień nazębny jest główną przyczyną rozwoju chorób przyzębia. Twardy kamień podrażnia miękkie tkanki wywołując stany zapalne i infekcje. Te z kolei skutkują opuchliznami, obrzękami i krwawieniami, a także rozchwianiem zębów - mówi dr Markiewicz

Uwaga na słodkie drinki i podrażnienia

Reklama

Taki efekt powodują jednak nie tylko „czyste” alkohole, przede wszystkim drinki tworzone ze słodkich napojów, soków, słodkich alkoholi i napojów alkoholowych. Płyny o dużej zawartości cukru dodatkowo intensyfikują tworzenie się biofilmu, czyli płytki bakteryjnej opornej na szczotkowanie. To właśnie brak dostatecznej higieny, u osób sięgających po alkohol jest jedną z głównych przyczyn rozwoju chorób przyzębia - czytamy w wynikach badań Brazylijczyków.

Ale rozwój bakterii to nie jedyne skutki, jakie może wywołać alkohol. Wysokoprocentowe napoje alkoholowe np. wódki czy whisky powodują podrażnienia dziąseł. Konsekwencją tego jest silne pieczenie dziąseł, zaczerwienienie i spękanie tkanki. Podrażnienia takie są intensywniejsze, jeśli choroba przyzębia już się rozwija.

Pamiętaj o higienie

Jak zatem pogodzić okazjonalnego drinka z profilaktyką? Zdaniem specjalisty kluczowa jest higiena. - Starajmy się, aby pozostałości napojów nie zalegały długo na naszych zębach i dziąsłach. Zaleca się, aby po wypiciu napoju alkoholowego, drinka, a nawet kieliszka czystej wódki przepłukać przynajmniej jamę ustną wodą. To minimum, które z zapobiega odkładaniu się substancji, które stymulują namnażanie się bakterii. Pomocne są także bezcukrowe gumy do żucia, które stymulują ślinianki i pobudzają produkcję śliny. To reguluje poziom pH i wymywa przynajmniej część bakterii - mówi.

- Po spożyciu alkoholu należy także umyć zęby. Tutaj jednak odczekajmy ok. 45 minut od ostatniego drinka. Alkohol zmiękcza szkliwo i podrażnia dziąsła. Szczotkowanie tuż po wypiciu może dodatkowo uszkodzić tkankę. Alternatywą, zwłaszcza podczas przyjęcia, jest przepłukania jamy ustnej specjalnym, bezalkoholowym płynem - radzi specjalistka Dentim Clinic.

Specjalista zaleca także, aby nie lekceważyć pierwszych objawów. - Jeśli po spożyciu alkoholu pojawia się obrzęk dziąseł, podrażnienia lub krwawienia, konieczna jest wizyta u dentysty. Leczenie wczesnych stadiów choroby jest proste i ogranicza się często do usunięcia kamienia nazębnego. Lekceważona choroba prowadzi jednak do utraty zębów - przestrzega dentystka.