W połowie placówek ten czas jest krótszy niż tydzień, jednak prawie w jednej czwartej gabinetów kobiety w ciąży muszą czekać miesiąc i dłużej - podkreśla Małgorzata Darmas współautorka raportu. Dodaje też, że jedną z propozycji rozwiązania tego problemu jest prowadzenie ciąży przez położną. Na razie jednak takie usługi nie są refundowane.
Dyrektor departamentu matki i dziecka w ministerstwie zdrowia Dagmara Korbasińska podkreśla, że kobiety w czasie ciąży, porodu, połogu oraz dzieci do 18 roku życia mają prawo do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.
Z raportu wynika jednak, że ponad połowa placówek błędnie interpretuje te przepisy, niesłusznie domagając się do kobiet potwierdzenia ubezpieczenia, albo badań czy innych dokumentów - zwraca uwagę Daria Omulecka.
Długie kolejki do ginekologów w publicznych placówkach sprawiają, że wiele kobiet szuka pomocy w prywatnych gabinetach. Prawie połowa ciąż jest prowadzona przez lekarzy, którzy przyjmują prywatnie.