Najważniejsze jest oczywiście bezpieczeństwo i naukowcy zapewniają, że przestrzegali wszystkich przepisów. Autorka badań Angela Rassmusen tłumaczy tygodnikowi "Science": Wzięliśmy grupę genetycznie różnych myszy i zaraziliśmy je wirusem ebola. Niektóre zdechły, inne zdechły po pojawieniu się gorączki krwotocznej, a jeszcze inne przetrwały.

Reklama

- Sądzę, że teraz mamy model ludzkiej postaci choroby, dzięki któremu możemy testować szczepionki czy leki. No i możemy zbierać informacje o tym, które geny decydują o odporności na ebolę - dodaje drugi autor badań, Michael Katze.

Zdaniem naukowców wpływ na podatność na chorobę ma odmiana genu o nazwie Tek. Eksperci podkreślają, że natychmiast nowych leków nie będzie, ale ta wiedza może otworzyć całkiem nowy rozdział w badaniach nad wirusem.

Badanym wirusem był Zaire ebolavirus (EBOV).