Zdaniem rzecznika Światowej Organizacji Zdrowia mamy do czynienia z niedoszacowaniem. Prawdopodobnie faktyczne liczby są dużo wyższe.

- Jednym z wyzwań podczas tej epidemii jest wykrywanie wszystkich przypadków. Sądzimy, że wielu zachorowań nie zgłoszono, nie potwierdzono albo nie przetestowano. Ludzie mogli umrzeć w swych lokalnych społecznościach albo nigdy nie pojawili się w oficjalnym systemie służby zdrowia - mówił radiu ONZ Gregory Hartl.

Reklama

Stan zagrożenia dla zdrowia publicznego ogłoszono w Liberii i Sierra Leone, wirusowa choroba Ebola panuje też w Gwinei. WHO i rządy krajów afrykańskich mają oficjalnie przeznaczyć na walkę z epidemią sto milionów dolarów.