W Polsce wszyscy znają się na medycynie. I może wcale nie jest to taki błąd... Na Wyspach większości lekarzy rodzinnych zdarzyło się zapisać co najmniej jednemu ze swoich pacjentów placebo - wynika z najnowszych badań.
Takie wnioski płyną z analizy danych zebranych przy pomocy ankiety internetowej, którą wypełniło 783 losowo wybranych brytyjskich lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Stanowili oni grupę reprezentatywną dla tego środowiska w Wielkiej Brytanii.
Naukowcy z University of Oxford oraz University of Southampton pod uwagę brali dwa rodzaje placebo: placebo "czyste", które zawiera związek nieaktywny farmakologicznie, jak pigułka z cukrem czy zastrzyk z soli fizjologicznej oraz terapie, których skuteczność nie została udowodniona w przypadku danego schorzenia. Do tej drugiej grupy zalicza się na przykład: suplementy diety - jak witamina C - przepisywane na raka, tabletki miętowe na zapalenie gardła, antybiotyki na infekcję wirusową, metody medycyny alternatywnej, a nawet metody diagnostyczne, o które pacjent sam się upomina lub które mają go uspokoić, a także pozytywne sugestie lekarza.
Aż 97 proc. badanych lekarzy przyznało, że przynajmniej raz z swojej karierze zastosowali metodę o nieudowodnionej skuteczności na dolegliwość, z którą zgłosił się do nich pacjent. 77 proc. potwierdziło, że robi tak często, tj. przynajmniej raz w tygodniu. Wśród często stosowanych metod o nieudowodnionej skuteczności znalazły się: pozytywne sugestie, zbędne badania diagnostyczne, antybiotyki w przypadku podejrzenia infekcji wirusowej.
12 proc. brytyjskich lekarzy POZ zdarzyło się zastosować "czyste" placebo przynajmniej raz w dotychczasowej pracy, przy czym często, tj. raz w tygodniu, zaleca je ok. 1 proc. z nich.
Jak podkreślają autorzy badania, oznacza to, że placebo jest jedną z częściej stosowanych metod leczenia w brytyjskiej podstawowej opiece zdrowotnej, mimo że towarzyszą jej (często nieuzasadnione) obiekcje etyczne. Ze względu na to, lekarze wypełniający ankiety mogli nawet zaniżyć częstość tego typu praktyk - oceniają naukowcy.
Prezes Królewskiego Collegium Lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej (Royal College of GPs) dr Clare Gerada podkreśliła w rozmowie z BBC, że placebo ma swoje miejsce w medycynie. Jego stosowanie jest akceptowalne dopóty, dopóki nie szkodzi pacjentowi i nie jest kosztowne.
Autorzy najnowszej pracy uważają, że najwyższy czas, by podjąć badania, które pomogą zracjonalizować stosowanie placebo w praktyce medycznej. Ich celem powinna być ocena, czy korzyści z jego podawania przewyższają szkody, jakie są koszty takiej terapii i czy pacjenci oraz lekarze uważają tę metodę za możliwą do zaakceptowania pod względem etycznym.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>