Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował podczas sobotniej konferencji w kancelarii premiera, że na liście znalazło się 216 nowych pozycji. Co do 808 leków minister wydał decyzje o możliwości rozszerzenia refundacji poza wskazania ujęte w charakterystyce produktu leczniczego. Otrzymały one pozytywną rekomendację Agencji Oceny Technologii Medycznych.
Leki wprowadzone poza wskazaniami rejestracyjnymi dotyczą m.in. zakresu pediatrii. Są to leki najpotrzebniejsze i przede wszystkim na pewno bezpieczne - powiedział.
Minister zdrowia podkreślał, że w przypadku nowej listy zadziałał mechanizm ustawy refundacyjnej - producenci wielu leków złożyli wnioski o obniżkę cen. W związku z tym MZ dokonało 139 obniżek cen leków już refundowanych. Arłukowicz poinformował także, że z nowej listy usunięto pojedyncze produkty. Chodzi o to, żeby leki starszej generacji zastępowane były przez leki nowsze - zaznaczył.
To druga lista leków refundowanych w tym roku. Pierwsza obowiązuje od 1 stycznia. Wówczas weszła w życie ustawa refundacyjna, zgodnie z którą lista leków ma być aktualizowana co dwa miesiące. Styczniowa lista wywołała wiele kontrowersji, jeszcze zanim weszła w życie. Eksperci informowali, że usunięto z niej ponad 800 leków. Po apelach ze strony różnych środowisk, w tym pacjentów i lekarzy, Ministerstwo Zdrowia dopisało do projektu listy m.in. leki stosowane po przeszczepach, w leczeniu astmy oskrzelowej dzieci, w łagodzeniu bólu towarzyszącego chorobom nowotworowym i paski do glukometrów.
Minister zdrowia może, po otrzymaniu opinii Rady Przejrzystości, podjąć decyzję o refundacji niektórych leków poza wskazaniami rejestracyjnymi. Umożliwiła to styczniowa nowelizacja ustawy refundacyjnej. Do resortu zdrowia wpłynęło kilkaset wniosków o refundację leków m.in. w przypadkach, gdy okażą się one skuteczne w leczeniu danej choroby, jednak zarejestrowane zostały jako stosowane w przypadku innych schorzeń lub innej grupy wiekowej pacjentów. Rada uznała za zasadne rozszerzenie refundacji m.in. w przypadkach leków onkologicznych i pediatrycznych.
Zgodnie z ustawą refundacyjną lista leków refundowanych ma być aktualizowana co dwa miesiące. Jest ona publikowana w formie obwieszczenia MZ.
Od stycznia leki refundowane mają stałe ceny i marże. W ocenie MZ ma to doprowadzić do równego dostępu do medykamentów, gdyż nie wszystkie apteki, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, stosowały dotąd promocje. A to właśnie one dawały możliwość zakupu leków po preferencyjnych cenach.
Przed 1 stycznia apteki stosowały często promocje na leki finansowane przez NFZ, niektóre można było kupić nawet za kilka groszy lub złotówkę. MZ uważa, że ustawa refundacyjna zakończy "grę pacjentem" - chodzi o sytuacje, gdy pacjenci zachęcani przez koncerny farmaceutyczne niskimi cenami leków (do których dopłaca państwo), nabywali je bez potrzeby.
Komentarze(18)
Pokaż:
zarządzania jakością.
zarządzania jakością.
zarządzania jakością.
Czy ktokolwiek wie, co to takiego!?
Ale zapewne poradzi sobie, gdyż - jak twierdzi dyrektor szpitala Łukasz Semeniuk - "zarówno wykształcenie, jak i doświadczenie pana Jerzego Zwolińskiego predysponuje go do wykonywania tych obowiązków".
"SP ZOZ w Lubartowie cały czas przechodzi okres restrukturyzacji i decyzja zatrudnienia pana J. Zwolińskiego nie wpływa na zwiększenie budżetu wynagrodzeń szpitala" - napisał Semeniuk w specjalnym oświadczeniu, które ma rozproszyć wątpliwości, czy zadłużony i przechodzący od blisko roku redukcję etatów szpital stać na nowego pełnomocnika.
Semeniuk od blisko roku zarządza zadłużonym szpitalem w Lubartowie. Przyszedł z programem zmniejszenia rozdętego funduszu płac, który miał obejmować około 80 proc. budżetu szpitala. W tym celu zmniejszył już zatrudnienie wśród administracji i personelu pomocniczego o ponad 20 procent. Zastanawiające, że teraz zaczyna dobierać personel z funkcjonariuszy PO. Oczywiście wicestarosta, a zarazem przewodniczący lubartowskiej Platformy, któremu podlega szpital, stanowczo zdementował jakikolwiek związek między wstąpieniem Zwolińskiego do klubu radnych PO a zatrudnieniem go w szpitalu.
Noworoczna ofensywa PO na lubelski rynek pracy rozpoczęła się już 1 stycznia od zatrudnienia byłego posła Wojciecha Wika (PO), który po ostatnich wyborach parlamentarnych stracił źródło utrzymania. Przygarnął go do swojej kancelarii jako 10. już doradcę prezydent Lublina Krzysztof Żuk (PO). Z początkiem lutego rozpoczął karierę zawodową w MPK inny członek PO, a jednocześnie miejski radny Michał Krawczyk. Miał być początkowo pełnomocnikiem ds. promocji komunikacji miejskiej, ale gdy okazało się, że to niezgodne z prawem, ostatecznie partyjny kolega zarządzający MPK przyjął go na stanowisko "zastępcy kierownika Biura Zarządu i Promocji - specjalisty ds. promocji transportu".
promocji transportu".
promocji transportu".
promocji transportu".
Czy ktokolwiek wie, co to takiego!?
Widać w Platformie kadry mocno przebierają nogami, bo z zatrudnieniem kolejnego radnego PO nie czekano już do pierwszego. Proces samozatrudnienia lubelskiej PO ulega przyspieszeniu, co nie powinno zbytnio dziwić, bo i bezrobocie w kraju rośnie.
Adam Kruczek, Lublin (Nasz Dziennik)
TRZEBA W KOŃCU TE HIENY POTOPIC W SZAMBIE!
PRZEDTERMINOWE WYBORY SĄ KONIECZNE!
kłamco jakim prawem piszesz takie brednie
poganinie i fałszywy proroku
nikomu sie nie jescze nie objawił poza wydarzeniami niemal 2000 lat temu
masz Biblię to czytaj