Choć nowelizacja ustawy refundacyjnej zdjęła kary dla lekarzy za błędne wypełnienie recept, ci nadal restrykcyjnie sprawdzają dowody ubezpieczenia pacjentów. I nie zawsze je uznają – zwłaszcza przedsiębiorców i bezrobotnych. To grupy, które nie mają tradycyjnych wydruków RMUA – dla samozatrudnionych dowodem ubezpieczenia jest wydruk z konta bankowego, zaś w przypadku bezrobotnych – zaświadczenie z urzędu pracy. Zdaniem niektórych lekarzy to za mało. I odsyłają pacjentów z kwitkiem.
Szczególnie duży problem mam po południu, kiedy w przychodni już nie ma pielęgniarek. Zdarza się, że osobom samozatrudnionym wystawiam pełnopłatną receptę. Jak mam zweryfikować, czy wydruk świadczący o przelewie z konta na konto rzeczywiście zaświadcza o czyimś ubezpieczeniu? – skarży się jedna z warszawskich lekarek pracujących w przychodni przyszpitalnej.
– Kłopot mają szczególnie osoby prowadzące jednoosobową firmę. Wtedy jedynym poświadczeniem, że są ubezpieczone, jest wydruk z konta potwierdzający zapłacenie składki , a ten nie każdy lekarz czy recepcjonistka w przychodni chce uznać – mówi Robert Mołdach, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. Sam prowadzi jednoosobową firmę. Dodatkowo ubezpiecza także matkę jako osobę, z którą prowadzi wspólne gospodarstwo domowe. – Mama ma duże problemy, by wytłumaczyć, że kwitek z przelewem z mojego konta uprawnia ją do skorzystania z bezpłatnej służby zdrowia – opowiada Mołdach.
Podobnie jest z bezrobotnymi. Lekarze twierdzą, że zaświadczenia, które otrzymują oni z urzędu pracy, można łatwo podrobić. – Przychodnie dzwonią do nas, by potwierdzić, że dany pacjent na pewno jest zarejestrowany. Wczoraj było kilka takich telefonów – relacjonuje jeden z pracowników urzędu w Krakowie.
Problemy mają też nauczyciele – po zmianach w przepisach druki wydają im jednostki samorządowe (w przypadku tych szkół, dla których są organem założycielskim). Oznacza to, że pracownik szkoły za każdym razem, kiedy będzie potrzebował druku, musi pofatygować się do urzędu.
– Teraz każdy będzie musiał chodzić do urzędu dzielnicy – obawia się nauczycielka warszawskiego liceum. – Może być niezły bałagan i kolejki – wróżą urzędnicy dzielnicy Praga.
– Kiedy nauczyciel chce otrzymać druk RMUA, musi się wybrać do nas indywidualnie – przyznaje Zofia Kmiecik z Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Oświaty w gminie Szerzyny. Rzeczywistą skalę problemu będzie można określić dopiero w lutym, kiedy będą wydawane styczniowe wydruki RMUA.
Lekarze nie chcą honorować wydruków z kont bankowych
Sejmowa kłótnia o ustawę
Chaos, wyższe ceny, brak dostępu do leków – to zarzuty, które usłyszał minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podczas debaty dotyczącej ustawy refundacyjnej. Ustawę atakowali posłowie opozycji (wytykali głównie to, że uderzyła pacjentów po kieszeni) i koalicjanci z PSL. Ci zarzucali, że lista leków refundowanych została opublikowana zbyt późno. Minister bronił się, że dzięki oszczędnościom na lekach będzie można sfinansować nowoczesne leczenie. Jego zastępca Jakub Szulc przekonywał, że ustawą rząd będzie się chwalić za kilkadziesiąt lat. Dziś posłowie będą głosować nad odwołaniem szefa resortu zdrowia Bartosza Arłukowicza.