Kozłowska poinformowała także, że wezwała Naczelną Radę Lekarską oraz protestujące organizacje lekarzy do natychmiastowego zaprzestania akcji pieczątkowej. Jak powiedziała, postępowanie wyjaśniające jest związane ze zbiorowym naruszeniem praw pacjentów. Dotyczy placówek medycznych np. przychodni, a nie pojedynczych lekarzy.

Reklama

Rzecznik przekazała także dane tych placówek do NFZ, w celu sprawdzenia czy ich działania nie naruszają kontraktu zawartego z Funduszem.

Kozłowska zaznaczyła, że na podstawie art. 52 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, może także wystąpić do świadczeniodawcy o wyciągnięcie konsekwencji służbowych w stosunku do pracownika winnego zaniedbania.

"Jeżeli świadczeniodawca nie odstąpi od praktyk naruszających prawa pacjenta, może zostać na niego nałożona kara do 500 tysięcy zł. Tu nie chodzi o to, żeby nakładać kary na kogokolwiek, ale o to, by przypomnieć świadczeniodawcom o ich obowiązkach wobec pacjentów" - powiedziała Kozłowska.

Gdy sygnały o nieprawidłowościach dotyczą jednego świadczeniodawcy, Rzecznik Praw Pacjenta może wydać postanowienie o wszczęciu postępowania w sprawie stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. Jeżeli świadczeniodawca, pomimo wydania decyzji o uznaniu jego działań za naruszające zbiorowe prawa pacjentów, będzie je kontynuował, może na niego zostać nałożona kara w wysokości do 500 tys. zł.

Do biura rzecznika od 2 do 6 stycznia (do godz. 21) wpłynęło 1586 sygnałów dotyczących problemów z dostępem do leków w związku z protestem lekarzy m.in. umieszczaniem na receptach adnotacji "Refundacja do decyzji NFZ".

W ostatnich dniach, według Kozłowskiej, liczba skarg znacznie zmalała. Rzeczniczka podkreśla, że może to świadczyć o tym, że coraz mniej lekarzy uczestniczy w proteście pieczątkowym.