Forma protestu jest nie do przyjęcia - oświadczył stanowczo Donald Tusk po spotkaniu z lekarzami. Ale obiecał, że zawiesi kary dla lekarzy, którzy błędnie wypełniają recepty na leki refundowane. Do czasu, aż nie powstanie system komputerowy, który miałby takie nadużycia wyeliminować. Wkrótce ministerstwo zdrowia zmieni rozporządzenie w tej sprawie.
Rozumiem motywację tych, którzy w protest się zaangażowali. Rozumiem, że jest to próba obrony przed niektórymi skutkami ustawy i nie ma tam złej woli, ale nie zmieniam poglądu, że forma protestu jest nie do zaakceptowania ze względu na bezpieczeństwo pacjentów - podkreślił szef rządu. Dodał, że nie może uznać tej formy protestu za dialog. Ustawa, zdaniem Tuska, działa i nie można jej łamać. Musi być respektowana tak długo jak długo nie jest zmieniona - zaznaczył premier. Dodał, że nie może być tak, że ustawa, która nie odpowiada jakieś grupie zawodowej czy społecznej, jest łamana lub omijana.
Jest przestrzeń do kompromisu, ale protest pieczątkowy na razie będzie kontynuowany - stwierdził prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski po spotkaniu lekarzy z premierem Donaldem Tuskiem.
W spotkaniu z Tuskiem uczestniczyli m.in. przedstawiciele PZ, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, portalu Konsylium24 oraz Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Od początku roku lekarze m.in. z OZZL i PZ - w proteście przeciwko przepisom refundacyjnym, które ich zdaniem są zbyt restrykcyjne i nakładają na medyków biurokratyczne obowiązki - nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Część pacjentów mimo prawa do wykupienia leków ze zniżką musi płacić za nie więcej.
Na środę po południu zaplawano spotkanie przedstawicieli Naczelnej Rady Lekarskiej z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem. Mają w nim uczestniczyć także reprezentanci Naczelnej Rady Aptekarskiej.