"Nie będą określać uprawnień pacjentów do leków refundowanych oraz wpisywać poziomu odpłatności – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes NRL.
Dane te powinni umieszczać na recepcie zgodnie z projektem rozporządzenia ministra zdrowia, które ma obowiązywać od stycznia. Tym samym aptekarz będzie mógł wydać taki lek, ale bez przysługującej choremu zniżki. Różnica w cenie może być znacząca. Insulinę dostępną obecnie za opłatą ryczałtową 3,20 zł pacjent chory na cukrzycę będzie mógł kupić w cenie 105 zł. Popularny lek na schizofrenię, za który pacjent płaci obecnie około 20 zł, aptekarz będzie mu mógł wydać w cenie 180 zł.
"Skutek jest taki, że pacjenci nie będą wykupywać leków" – uważa Aleksandra Golecka-Kuźniak, farmaceutka.
Na receptach lekarze mają umieszczać adnotację: refundacja leku do decyzji NFZ. Jednak, jak podkreślają prawnicy, w obecnie obowiązującym systemie nie ma podstaw prawnych do tego, aby fundusz zwrócił koszty refundacji bezpośrednio pacjentowi, który w aptece zapłaci za leki 100 proc. ich ceny.
"Fundusz dokonuje refundacji aptece, a nie pacjentowi, i na podstawie recepty, która musi spełniać warunki określone w rozporządzeniu" – podkreśla Tomasz Filarski, ekspert Polskiego Towarzystwa Prawa Medycznego.
Nawet jeśli pacjent po wykupieniu leku ze 100 proc. odpłatności chciałby wystąpić z roszczeniem do NFZ, nie będzie miał do tego podstaw.
Cofnięcie decyzji rady może spowodować tylko zmiana przepisów ustawy refundacyjnej. Lekarze chcą jej pilnej nowelizacji, ponieważ obawiają się skutków wejścia jej w życie. W tej sprawie mają się spotkać w przyszłym tygodniu z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem. Ustawą ma się też zająć sejmowa komisja zdrowia.
"Zobaczymy, jakie ustalenia zapadną podczas spotkania lekarzy z ministrem zdrowia" – mówi Maciej Orzechowski z Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczący sejmowej komisji zdrowia.