"Przed dwoma tygodniami ministerstwo zdrowia wydało rozporządzenie, które zmusza do oceny stanu odżywienia wszystkie osoby przebywające w szpitalach, zakładach długoterminowej opieki zdrowotnej, domach opieki społecznej oraz osoby zagrożone, ale nie przebywające w zakładach ochrony zdrowia" - powiedział dr Stanisław Kłęk, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego i Dojelitowego. Z tego obowiązku zwolnione są jedynie oddziały ratunkowe.

Reklama

Podobny przepis obowiązuje tylko w Danii, Szwecji, Belgii i Wielkiej Brytanii. W polskich placówkach medycznych zmusza on do utworzenia zespołów oceniających i monitorujących stan odżywienia chorych, w skład których wchodzą lekarz, farmaceuta, pielęgniarka i dietetyk.

"Musimy dążyć do tego, by podobne przepisy obowiązywały również w innych krajach Unii Europejskiej" - powiedział Pierre Singer, prezes Europejskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego i Metabolizmu (ESPEN). Z przedstawionych przez specjalistę danych wynika, że co czwarty pacjent przyjmowany do szpitala w krajach UE wykazuje objawy niedożywienia. Jeszcze gorzej jest w domach opieki społecznej i opieki długoterminowej, gdzie niedożywienie stwierdzono u co trzeciego mieszkańca tych instytucji.

W ocenie dr Kłęka, w Polsce od 30 do 50 proc. chorych przyjmowanych do szpitala jest niedożywionych. U kolejnych 30 proc. pacjentów niedożywienie pogarsza się podczas pobytu w szpitalu.

"Źle odżywiony pacjent to droższe leczenia, bo więcej jest powikłań w niemal wszystkich jednostkach chorobowych" - przekonywał dr Kłęk. W rozmowie z PAP przedstawił amerykańskie wyliczenia, z których wynika, że po operacji koszty leczenia niedożywionego pacjenta są średnio o 5 tys. dol. większe.



"Ostrożnie licząc w naszym kraju można przyjąć, że są one większe co najmniej o 5 tys. zł. Wynikają m.in. z tego, że na skutek częstszych powikłań taki chory dłużej musi przebywać w szpitalu - dodał specjalista. Przyznał, że szpitale starają się ukryć powikłania, bo nie otrzymałyby zapłaty za wykonane świadczenia zdrowotne z Narodowego Funduszu Zdrowia. Dlatego do karty choroby wpisuje się inne jednostki chorobowe, ale to nie zmienia tego, że ogólne koszty leczenie niedożywionego chorego są większe.

Reklama

Według dra Singera, szefa oddziału intensywnej terapii Rabin Medical Center w Izraelu, koszty opieki zdrowotnej nad pacjentami niedożywionymi są średnio dwukrotnie wyższe aniżeli tych o prawidłowym stanie odżywienia. "U takich chorych aż trzykrotnie wzrasta ryzyko infekcji" - podkreślił.

Dodał, że w krajach uprzemysłowionych niedożywione są również osoby, głównie po 60 roku życia, będące poza placówkami medycznymi. "To poważny problem społeczny. W Europie niedożywionych jest ponad 2 mln ludzi, co generuje olbrzymie dodatkowe nakłady na ochronę zdrowia. Jedynie w krajach Unii co roku przekraczają one 120 mld euro" - powiedział dr Singer.

Uczestnicy konferencji podkreślili, że jeśli nie podejmą stanowczych działań, to dalsze starzenia się populacji europejskiej sprawi, że koszty te będą jeszcze bardziej wzrastać". Ocenili, że leczenie skutków niedożywienia w krajach UE może dwukrotnie więcej kosztować niż leczenie nadwagi i otyłości.

Polskie Towarzystwo Żywienia Pozajelitowego i Dojelitowego zapowiada, że dążyć będzie do tego, by NFZ refundował również diety pitne chorym przebywającym w placówkach zdrowia. "Na początek chcielibyśmy, by taką refundację miały zapewnione ciężko chore dzieci, cierpiące np. na choroby nowotworowe lub mukowiscydozę" - powiedział dr Kłęk.