Niewykluczone, że już wkrótce lekarze będą wypisywać swoim starszym pacjentom skierowania na kursy starożytnej chińskiej sztuki tai chi. Wywodząca się ze techniki walki umiejętność panowania nad swoim ciałem i wykonywania perfekcyjnych ruchów pomaga bowiem również w walce z chorobą Parkinsona.
Jak pokazały przeprowadzone przez centrum naukowe Oregon Research Institute i opublikowane w magazynie "New England Journal of Medicine" badania, pacjenci cierpiący na parkinsona po serii zajęć z tai chi stabilniej się poruszają, potrafią zachować wyprostowaną pozycję i co najważniejsze, rzadziej się przewracają.
Czytaj także: Kocie ruchy mimo wieku. To zasługa zielonej herbaty >>>
W badaniach, które potwierdziły tę właściwość tai chi wzięło udział 195 pacjentów. Doktor Fuzhong Li, który zajmował się grupą, nie zmuszał uczestników do forsownych treningów. Wystarczyły godzinne zajęcia dwa razy w tygodniu przez pół roku - donosi "Daily Telegraph".
Zaobserwowaliśmy szereg praktycznych korzyści płynących z wykorzystywania tai chi do usprawnienia funkcji motorycznych w chorobie Parkinsona - wyjaśnia doktor Li, dodając, że ćwiczenia nie są kosztowne, nie wymagają używania specjalnych sprzętów i mogą być wykonywane w zasadzie wszędzie.
Choroba Parkinsona dotyka najczęściej osób w podeszłym wieku i prowadzi do zwyrodnienia ośrodkowego układu nerwowego. Pacjenci cierpiący na to schorzenie mają problemy z poruszaniem się, z utrzymaniem równowagi i opanowaniem drżenia rąk.
Zdrowie Dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>
Choroba ta dotyka 1 procenta populacji w wieku od 40. do 60. roku życia. Nie jest jednak ściśle związana z wiekiem. Czasem zapadają na nią również ludzi młodsi. W młodości na parkinsona zachorował na przykład amerykański aktor Michael J. Fox.