Dr n. med. Popielska, która pracuje w Klinice Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przyznała, że bardzo boi się o utratę odporności populacyjnej Polaków na tę chorobę.

- Uważam, że decyzje rodziców o tym, aby nie szczepić dzieci przeciwko odrze, będą powodowały rozwój tej choroby w Polsce. Mogą też zagrozić odporności populacyjnej. Zwłaszcza że mamy dużo uchodźców w kraju, którzy albo byli szczepieni, albo nie byli. Część twierdzi, że była, ale nie sposób zweryfikować, czym. W tych okolicznościach ryzyko związane z rozprzestrzenianiem tej choroby jest bardzo duże - wskazała ekspertka.

Reklama

Pytana o tłumaczenia rodziców, którzy odmawiają zgody na zaszczepienie dzieci przeciw odrze, wskazała, że są one bardzo różne.

- Część twierdzi, że szczepionki szkodzą. Inni uważają, że powodują autyzm. Niektórzy podnoszą, że są one produkowane na ludzkich zarodkach, jeszcze inni mówią o rtęci w składzie, która będzie zabijać dzieci. Są też opiekunowie, którzy nie uważają za stosowne "bombardowania" dziecka tysiącem patogenów. Szkoda, że nie zdają sobie sprawy, iż do takiego "bombardowania" dochodzi naturalnie każdego dnia, a to, co jest w szczepionce, jest marginalną sprawą - wyjaśniła dr Popielska.

Czerpanie niesprawdzonych informacji z internetu wskazała, jako jedną z głównych przyczyn rozwoju mitów na temat szczepień. Sama miała do czynienia z wieloma tekstami w sieci, które udawały opracowania naukowe. Czasami ich autorzy podszywali się wręcz pod specjalistów w dziedzinie medycyny.

Ekspertka od chorób zakaźnych wskazała na wiele zagrożeń, które niesie ze sobą odra. Choroba zaczyna się podobnie do wielu infekcji wirusowych. Na początku dominuje gorączka, nieżyt nosa, kaszel, występuje także światłowstręt. W tym okresie pojawiają się też przebarwienia na błonie śluzowej policzków tzw. plamki Koplika-Fiłatowa. Część osób myli je np. z pleśniawkami.

- Później zaczyna się okres pełnej choroby. Wszystkie początkowe objawy zaczynają się nasilać, a do tego dochodzi wysypka. Ona jest charakterystyczna, bo gruboplamista. Najpierw pojawia się na twarzy, szyi, górze klatki piersiowej. Drugiego dnia schodzi na tułów, a trzeciego na kończyny. Po trzech-czterech dniach zaczyna schodzić i ten proces także zaczyna się od góry. To bardzo poważna i groźna choroba. Nie można bowiem zapomnieć o jej powikłaniach, które są niestety stosunkowo częste. Mogą to być zapalenie ucha środkowego, krtani, czy płuc, ale także np. małopłytkowość lub zapalenie mózgu. To ostatnie powikłanie bywa śmiertelne - powiedziała dr Popielska.

Zaapelowała, aby w dobie nasilonej migracji szczególnie pamiętać o szczepieniu przeciw odrze. Tym bardziej że choroba ta była znacznie bardziej rozpowszechniona w ostatnich latach na Ukrainie, niż w Polsce.

Reklama

Na odrę dzieci szczepi się dwiema dawkami. Pierwsza podawana jest w 13-15 miesiącu życia, a druga w szóstym roku życia.

- Uodpornienie dwiema szczepionkami daje 95-99 procent szans, że dziecko nie zachoruje. Dzieci nieszczepione mają ok. 66 razy większe ryzyko zachorowania. Wybór wydaje się więc prosty - wskazała dr Popielska.