Iwona Grzesiuk ze stowarzyszenia Faros, które w Podlaskiem zajmuje się profilaktyką związaną z HIV i AIDS, powiedziała dziennikarzom, że urząd wojewódzki zaplanował na 2018 r. cykl warsztatów dla młodych ludzi. Mają się odbywać w szkołach. W przedsięwzięcie mają się zaangażować powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne, urząd marszałkowski, białostocki urząd miasta. W środę w warsztatach wzięło udział około 100 uczniów z 20 szkół.
– Nie jest to [HIV/AIDS – przyp. red.] ostatnio temat popularny (...) Jest to temat owiany wieloma mitami, niesprawiedliwymi osądami i mam nadzieję, że po tych warsztatach wyjdziecie z aktualną, świeżą wiedzą – mówiła do młodych ludzi Iwona Grzesiuk.
Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski powiedział, że zaplanowane działania wynikają z prac wojewódzkiego zespołu do spraw realizacji w regionie Krajowego Programu Zapobiegania zakażeniom HIV i zwalczaniu AIDS. – Wszyscy chyba mamy świadomość różnego rodzaju ryzyk i szkód - i społecznych i indywidualnych, osobistych, które wywołuje ta choroba – mówił wojewoda. Podkreślał, że jeśli tylko można, "trzeba wyeliminować, zwracać uwagę" na te ryzyka, aby choroba "nikogo nie dotknęła". Dodał, że liczy na to, iż zdobytą wiedzę młodzież będzie przekazywała rówieśnikom.
Zajmująca się problematyką HIV i AIDS dr Dorota Rogowska-Szadkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, przedstawicielka Polskiego Towarzystwa Naukowego AIDS, mówiła, że dotychczas wiele osób nie odróżnia HIV od AIDS. – Dla wielu HIV i AIDS to to samo – powiedziała i powtórzyła, że HIV to wirus, który po latach od zakażenia, o którym się nie wie, powoduje chorobę – AIDS.
Przypomniała, że pierwsze informacje o AIDS pojawiły się w 1981 r. Mówiła młodzieży, że wirusem HIV można się zarazić drogą seksualną, przez zakażoną krew (ale nie transfuzje), wspólne używane igły lub strzykawki, może się też przenieść z zarażonej ciężarnej matki na dziecko.
Dr Rogowska-Szadkowska podkreślała, że "nie ma czegoś takiego jak grupy ryzyka". – To nie przynależność do jakiejkolwiek grupy decyduje o narażeniu, lecz to, co się naprawdę robi – powiedziała. Mówiła młodym ludziom, że nie można się zarazić przez: pot, łzy czy ślinę, wspólne używanie sztućców i szklanek z osobą chorą. – Tyle tylko, że jak się wie mało, to to budzi przerażenie, a jak się nie mówi, milczenie oznacza śmierć – dodała.
Specjalistka mówiła, że w Polsce 3-4 osoby dziennie dowiadują się o zakażeniu HIV, rocznie w badaniach dowiaduje się o tym około tysiąca osób. Badania można zrobić bezpłatnie i anonimowo w specjalnych punktach. – Nieleczone zakażenie nieuchronnie prowadzi do AIDS – mówiła dr Rogowska-Szadkowska. Zaznaczyła, że jest wiele leków antyretrowirusowych, które ograniczają zmiany wirusa, przedłużają życie, poprawiają jego komfort, choć nie eliminują wirusa z organizmu. Poinformowała, że w Polsce wszyscy potrzebujący mają dostęp do leków.
Według dr Doroty Rogowskiej-Szadkowskiej w Polsce jest "nie najwięcej" (na mapie pokazała ich 10) ośrodków referencyjnych zajmujących się leczeniem chorych z HIV. Punktów konsultacyjno-diagnostycznych z bezpłatnymi, anonimowymi (bez skierowania) badaniami jest około 20. Oceniła, że wiedza o tym, gdzie można robić testy, jest "za mało powszechna". Według niej około 10 proc. Polaków zrobiło takie testy.
Rogowska-Szadkowska zachęcała do badań profilaktycznych zwłaszcza tych, którzy na przykład po zakończeniu jednego związku zaczynają nowy.
– Nie ma bezpiecznego seksu w erze AIDS, może być tylko bezpieczniejszy. Bezpieczny seks jest tylko wtedy, kiedy spotykają się dwie osoby, które są nawzajem dla siebie pierwszymi partnerami. Ale to bardzo rzadko się w życiu realnym zdarza. Byłoby cudownie, aby przed każdym następnym związkiem ludzie przychodzili do punktu konsultacyjno-diagnostycznego, żeby sprawdzić, czy są dla siebie bezpieczni – powiedziała Rogowska-Szadkowska. Podkreślała, że "nie trzeba" umierać na AIDS, można z tym żyć, ale trzeba wiedzieć o zakażeniu.