- Nie mam czasu, nie mam ochoty, nie znam się, boję się – te odpowiedzi słyszę najczęściej, kiedy pytam pacjentki, dlaczego nie skorzystały z tych programów – powiedział w przypadającym we wtorek Dniu Kobiet ordynator oddziału endokrynologii ginekologicznej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. Kornela Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach doc. Paweł Madej.
- Profilaktyka jest podstawą medycyny, nie terapia. Terapia bardzo często oznacza już zmianę stanu zdrowia nie tylko fizycznego, ale i psychicznego, także naszej pozycji, jaką mamy w społeczeństwie, to często już nie wraca do 100-procentowej wartości wyjściowej. Profilaktyka jest podstawą – dodał.
Jak przypomniała rzeczniczka śląskiego oddziału NFZ Małgorzata Doros, populacyjny program profilaktyki i wczesnego wykrywania raka szyjki macicy jest adresowany do kobiet w wieku 25-59 lat, które nie miały wykonanej cytologii w ciągu ostatnich trzech lat. Bezpłatne badania cytologiczne można wykonać w każdej poradni ginekologicznej, która ma umowę z NFZ. Skierowanie nie jest potrzebne.
Populacyjny program wczesnego wykrywania raka piersi jest adresowany do kobiet w wieku 50-69 lat, które nie miały wykonywanej mammografii w ciągu ostatnich dwóch lat. Bezpłatne badania mammograficzne w ramach programu można wykonać w zakładach opieki zdrowotnej, które podpisały z NFZ umowę na realizację programu. Również w tym przypadku skierowanie nie jest potrzebne.
Program profilaktyki raka szyjki macicy objął 21 proc. uprawnionych kobiet w całej Polsce. W woj. śląskim na badania zgłosiło się 24 proc., najwięcej pań z powiatu wodzisławskiego - prawie 40 proc., najmniej z powiatu myszkowskiego – 13 proc.
Średnio w całym kraju programem profilaktyki raka piersi zostało objętych 42 proc. uprawnionych pań. Średnia w woj. śląskim była taka sama. Najwięcej pań przebadało się w powiecie mikołowskim – 53 proc., najmniej w Bytomiu – 34 proc.
- Część kobiet chodzi prywatnie, ale te badania są stosunkowo drogie, w związku z tym podstawą jest profilaktyka refundowana przez państwo. Niezgłaszanie wynika często ze strachu przed zmianami nowotworowymi. Pytając kobiety, czy bada pani sama piersi - co powinna każda z pań czynić w okolicach miesiączki, kiedy gruczoł jest najdelikatniejszy – słyszymy: nie badam, bo się boję, że coś znajdę. Wszyscy boimy się nowotworów, natomiast to na pewno nie zwalnia ze zdroworozsądkowego postępowania – podkreślił doc. Madej.
Jak przypomniał doc. Lubomir Bodnar z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, wciąż połowa chorych, u których wykryto raka szyjki macicy, umiera. - Przyczyny są dwojakie: rak szyjki macicy nie daje żadnych objawów na wczesnych etapach rozwoju, zaś kobiety nie wykonują badań cytologicznych lub robią to zbyt rzadko. Połowa kobiet, u których wykryto raka szyjki macicy nigdy nie miała wykonanej cytologii. Dlatego potrzebne są wciąż takie inicjatywy edukacyjne, jak Miesiąc Świadomości Nowotworów Ginekologicznych – powiedział PAP.
Jego zdaniem, aby zwiększyć liczbę kobiet zgłaszających się na badania, należy stale dążyć do podnoszenia świadomości i wiedzy w społeczeństwie o możliwościach wyleczenia kobiet, u których zdiagnozuje się chorobę we wczesnym stadium.
- Wydaje się, że można byłoby włączyć do tego lekarzy POZ, którzy zachęcaliby i pilnowali kalendarza badań profilaktycznych u kobiet. Pomysły na wykonywanie badań skriningowych pod pewnym rygorem, jak również włączenie ich do kalendarza badań okresowych lub też podwyższenie składki zdrowotnej za ich niezrealizowanie, to pomysły, które spotkały się z brakiem akceptacji środowisk kobiecych – powiedział Lubomir Bodnar.