O tej porze roku łatwo o infekcję, męczący katar i kaszel. Wszyscy dookoła kichają i kaszlą, ale nawet, jeśli nie zauważamy oczywistych objawów choroby, nie znaczy to, że uchroniliśmy się od infekcji. Połowa lutego to okres, w którym o nią najłatwiej.
- Zmiany pogodowe i wahania temperatur są jedną z przyczyn zachorowań, ale największym zagrożeniem są inni ludzie - ostrzega Jorge Parada, dyrektor medyczny, oddziału chorób zakaźnych na Loyola University Health System.
Odpowiedzialne za plagę sezonowych gryp i przeziębień są według niego wizyty w zatłoczonych pomieszczeniach, centrach handlowych, czy kinach. Stąd już tylko jeden krok do infekcji. Także picie z tej samej szklanki wina lub dzielenie się deserem, choć może wydawać się romantyczne, prawie zawsze prowadzi do zarażenia się wirusem. Nie mówiąc już o pocałunkach.
- Ktoś może mieć opryszczkę, która jest w stanie uśpienia, albo w ogóle jakiegokolwiek wirusa prowadzącego do zachorowań - ostrzega Parada.
Choć nieco rzadziej, to spanie we wspólnej pościeli i używanie jednego ręcznika także mogą przyczynić się do rozwoju choroby. - Wspólna poszewka, serwetka lub ręcznik może być rzeczywiście kanałem chorób - potwierdza Parada.
Podstawowa rada to ograniczyć czułe gesty, miłosne dowody i zahibernować przeziębienie, usypiając na chwilę życie towarzyskie. Aby do wiosny!
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>