Chorujemy rzadko, ale umieramy często: Polska, razem z Węgrami i Chorwacją, jest w pierwszej trójce krajów Unii z największą umieralnością na nowotwory złośliwe. Skuteczność leczenia onkologicznego w Polsce jest gorsza niż w większości pozostałych krajów Unii Europejskiej - alarmuje NIK w przededniu Światowego Dnia Walki z Rakiem.

Nie działa profilaktyka, diagnostyka, leczenie, edukacja szkolna, walka z zanieczyszczeniami. Winny jest także brak informatyzacji w służbie zdrowia. Zdaniem NIK państwo polskie nie tylko nie umie zorganizować sprawnego systemu, ale także skąpi pieniędzy na leczenie.

Reklama

Znika cała Legnica

Prawdopodobnie do 2025 roku zachorowalność na choroby onkologiczne wzrośnie o ponad 25 proc., a nowotwory staną się wówczas główną przyczyną zgonów w Polsce.

Każdego roku Polska z powodu nowotworów traci miasto wielkości Legnicy.

W Polsce najgroźniejszy jest rak płuca i jelita grubego, a dodatkowo wśród mężczyzn rak prostaty i pęcherza moczowego, a wśród kobiet rak piersi i jajnika.
Jednej trzeciej zachorowań można byłoby zapobiec tylko i wyłącznie dzięki m.in. zmniejszeniu palenia tytoniu, spożywania alkoholu, zwiększeniu aktywności fizycznej, wprowadzeniu właściwej diety. Jednak profilaktyka nie działa.

I choć w Polsce teoretycznie działa wprowadzony w 2006 roku Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, na który przez dekadę wydano 2,6 mld zł - nie osiągnięto, zdaniem kontrolerów NIK, żadnych z głównych celów.

Nic się nie udało

Nie udało się ani zwiększyć liczby korzystających z badań profilaktycznych, w tym przesiewowych, ani przyspieszyć wykrywalności nowotworów. Zgodnie z zaleceniami europejskimi ok. 70-75 proc. kobiet powinno uczestniczyć w badaniach profilaktycznych raka piersi i szyjki macicy. W Polsce bierze udział mniej niż 50 proc.

W przypadku jelita grubego jako akceptowalny poziom uczestnictwa uznano udział co najmniej 45 proc. pacjentów, a oczekiwany - nie mniej niż 65 proc. W Polsce było to mniej niż 20 proc.

Reklama

Nieskuteczny okazał się także Program Ograniczania Zdrowotnych Następstw Palenia Tytoniu. Był on skrajnie niedofinansowany, choć palenie jest pierwszym ze wszystkich czynników ryzyka nowotworów.

Również włączenie do profilaktyki lekarzy pierwszego kontaktu nie przynosi efektów. Nie tylko zlecają oni badań profilaktycznych, ale nawet nie uczą pacjentów samokontroli.

Mimo że wpływ na rozwój wielu typów nowotworów mają zanieczyszczenia - to organy władzy publicznej działały nieskutecznie w sferze ochrony powietrza, nie zapewniając dostatecznej ochrony ludzi i środowiska naturalnego przed negatywnymi skutkami jego zanieczyszczenia. Nadal nie została nawet uregulowana kwestia norm jakościowych dla paliw stałych.

Winna jest także szkoła

Teoretycznie działania powinny być podejmowane już w grupie najmłodszych. Tymczasem tutaj państwo też nie zdało egzaminu: liczba dzieci z nadwagą i otyłością rośnie. W skontrolowanych przez NIK szkołach, w roku szkolnym 2015/2016, odsetek uczniów z nieprawidłową masą ciała wyniósł aż 22 proc., czyli problem dotyczył co piątego dziecka. I był o 5 punktów procentowych wyższy niż kilka lat temu.

Szwankują też lekcje w-f, na które wielu uczniów nie chodzi. Brakuje współpracy między dyrektorami i nauczycielami z pielęgniarkami, a w ponad połowie skontrolowanych szkół dyrektorzy nie zorganizowali zajęć z gimnastyki korekcyjnej, ani też żadnych kompleksowych działań prozdrowotnych, których elementem byłyby zajęcia sportowe.

Opieka udawana

Wiele do życzenia pozostawia także jakość opieki. I choć wiadomo, że tam, gdzie placówki nie miały dużego doświadczenia w wykonywaniu zabiegów, wystąpiła zwiększona śmiertelność pooperacyjna, to nie wprowadzono żadnych zmian w systemie. Ośrodki są rozproszone.

Podobnie jest z dostępem do specjalistów - ich rozmieszczenie jest nieadekwatne do potrzeb. Np. w przypadku patomorfologów, tj. specjalistów mających kluczowe znaczenie dla postawienia poprawnej diagnozy w chorobie nowotworowej, jeden lekarz przypadał na cztery placówki lecznicze, realizujące świadczenia onkologiczne. Dostępność do nich mieli głównie mieszkańcy Mazowsza, a już np. w woj. lubuskim była ona dwa razy mniejsza. Nie działa też obieg informacji - w efekcie lekarz często nie ma dostępu do pełnej dokumentacji medycznej swojego pacjenta.

Nowoczesne terapie nie dla polskich chorych

Z raportu NIK wynika, że Polski pacjent nie może korzystać z porównywalnego do mieszkańców innych krajów zachodniej Europy zakresu dostępnych opcji terapeutycznych w leczeniu nowotworów. Ograniczony jest dostęp do nowoczesnych urządzeń, technologii, w tym nowoczesnych leków, wykorzystywanych w onkologii.

Eksperci zwracają uwagę, że spośród 19 nowotworów, które są najczęstszą przyczyną śmierci, tylko w jednym przypadku (rak jajnika) pacjenci w Polsce mogą mieć pewność, że ich leczenie będzie zgodne z najbardziej aktualną, światową wiedzą medyczną. Ponad połowa (53 proc. z 94 substancji) nowoczesnych leków onkologicznych zarejestrowanych w Europie (od 2004 r.) nie jest dostępna w Polsce. Z kolei do 70 proc. leków występujących w standardach europejskich polscy pacjenci nie mają dostępu lub dostęp ten jest znacznie ograniczony.

Boli, bo musi

Większość pacjentów nowotworowych zmaga się z bólem. Jak wynika z raportów NIK na tym polu także system zawodzi: nie działają standardy, a wielu pacjentów nie ma zapewnionego skutecznego leczenia bólu.

Zdaniem Izby, szwankuje nie tylko organizacja systemu. Państwo skąpi też pieniędzy: z wyliczeń NIK wynika, że nawet wprowadzenie pakietu onkologicznego i zniesienie limitów na objęte nim świadczenia onkologiczne nie przyczyniło się do zwiększenia nakładów na leczenie onkologiczne. W 2015 r., w porównaniu do 2014 r., ich dynamika wzrostu była blisko dwukrotnie niższa niż dynamika kosztów świadczeń zdrowotnych ogółem.

Pacjenci onkologiczni wraz z pozostałymi pacjentami czekają w długich kolejkach na udzielenie świadczeń rehabilitacyjnych, a na rehabilitację leczniczą pacjentów onkologicznych, której celem jest m.in. utrwalenie pozytywnych skutków leczenia uzyskanych często dużym nakładem kosztów, przeznaczane są niewielkie środki.

Co robić?

Na początek NIK proponuje m.in. włączenie lekarzy medycyny pracy w profilaktykę i wczesną diagnostykę nowotworów oraz wprowadzenie do szkół obowiązkowego przedmiotu dot. edukacji zdrowotnej.