Pojawiają się coraz liczniejsze głosy, że szczepionki i antybiotyki były ostatnimi wielkimi wynalazkami w medycynie. Że teraz panuje w niej zastój, że szybko nie należy spodziewać się niczego równie przełomowego.

Tak, to były wielkie odkrycia, ale czy największe? Przeciwnie: jesteśmy świadkami dużego, być może jednego z największych przełomów w medycynie ostatnich lat.

Jakiego?

Reklama
Ponieważ medycyna rozwija się błyskawicznie, to nie sposób wskazać jednego wynalazku. Pierwszy z brzegu przykład: obserwujemy intensywny postęp w neurologii. Sto lat temu badania zaczynały się od oglądania mózgu i mapowania go w sposób behawioralny, m.in. podczas operacji pacjentów, którym otwierano czaszkę i sprawdzano, za co jest odpowiedzialna dana część tego narządu. Dziś coraz lepiej rozumiemy zasady jego funkcjonowania i potrafimy opisywać zachodzące w nim zmiany chemiczne. Z kolei w kardiologii możemy już wiele rzeczy robić bezinwazyjnie, co zmniejsza ryzyko pooperacyjnych komplikacji. Ja zaś pracuję nad immunoterapią i szczepionkami przeciwko nowotworom. Wymieniać takie istotne zmiany mógłbym bardzo długo. A co może stać się przełomem na miarę antybiotyków? Leczenie spersonalizowane. To przyszłość medycyny. Dzięki wykorzystaniu komputerów będziemy mogli dostosować leki i metody kuracji do wymagań danego pacjenta.
A więc przełomem nie będzie nowy lek, lecz to, że będziemy potrafili lepiej wykorzystać te już posiadane?
Można to tak ująć. Mamy już ponad trzysta lekarstw przeciwko rakowi. 30 proc. spośród nowych medykamentów wykorzystuje się właśnie w terapii onkologicznej. Teraz musimy tylko umiejętnie dopasować posiadane środki do poszczególnych przypadków chorób oraz momentu leczenia.