- Z punktu widzenia klinicznego tak nieznaczne skrócenie czasu oczekiwania na leczenie onkologiczne nie ma żadnego znaczenia – powiedział PAP kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach prof. Sergiusz Nawrocki.

Reklama

Specjalista powołał się na raport "Ścieżka pacjenta. Jak długo pacjenci w Polsce czekają na diagnozę i leczenie onkologiczne?” (przedstawiony po raz pierwszy właśnie podczas spotkania z dziennikarzami). Przygotowano go na zlecenie Fundacji Onkologia 2025, głównym jego realizatorem była dr Karolina Osowiecka ze szpitala MSW w Olsztynie.

Z raportu wynika, że na przełomie 2014 i 2015 r., przed wprowadzeniem pakietu onkologicznego (tzw. zielonej karty), czas oczekiwania od podejrzenia choroby nowotworowej do rozpoczęcia leczenia sięgał 77 dni. Składało się na to 41 dni poświęconych diagnostyce oraz 36 dni na wdrożenie terapii. Analizowano wtedy przypadki 1300 pacjentów w sześciu ośrodkach.

W limicie 9 tygodni, jaki zakłada zielona karta, mieściło się tylko 41 proc. pacjentów, czyli niemal tyle samo chorych, co rok wcześniej (na przełomie 2014 i 2015 r.), gdy takich chorych było 40 proc. Limit ten teoretycznie obejmuje 35 dni, jakie należy poświęcić na diagnostykę wstępna, 28 dni na pogłębioną, oraz konsylium i rozpoczęcie leczenia, co nie powinno przekraczać kolejnych 14 dni.

- Aby przyśpieszyć diagnostykę, 20 proc. pacjentów nadal decyduje się zapłacić za niektóre badania z własnej kieszeni – podkreślił prof. Nawrocki. Przed wprowadzeniem pakietu onkologicznego około 22 proc. osób decydowało się na skorzystanie z prywatnej konsultacji i diagnostyki.

Specjalista dodał, że badania przeprowadzono w czołowych ośrodkach onkologicznych w kraju i ukazują one realny czas, jaki mija od rozpoznania do leczenia. - Trzeba pamiętać, że u danego pacjenta między jednym a drugim badaniem są przerwy, których nie uwzględniają oficjalne dane. Poza tym szpitale różnie raportują czas rozpoczęcia leczenia, który nie zawsze pokrywa się ze stanem faktycznym – podkreślił prof. Nawrocki.

Dr Joanna Didkowska z Krajowego Rejestru Nowotworów Centrum Onkologii w Warszawie dodała, że to ma się zmienić w pod koniec 2016 r. wraz wprowadzeniem zmian w funkcjonowaniu karty DiLO. Wtedy lekarz specjalista, podobnie jak lekarz POZ, będzie mógł ją wystawić już w razie podejrzenia choroby nowotworowej. Planuje się również wprowadzenie Ośrodków Szybkiej Diagnostyki Onkologicznej.

Reklama

Wszyscy onkolodzy na spotkaniu z dziennikarzami podkreślali, że nie należy likwidować pakietu onkologicznego, trzeba go natomiast udoskonalić, żeby usprawnić diagnostykę i przyśpieszyć rozpoczęcie leczenia.

Wiceminister zdrowia Katarzyna Głowala powiedziała na konferencji, że dalsze prace nad poprawieniem karty DiLO będą prowadzone po wakacjach. Rozważane będzie m.in. to czy należy zachować konsylia lekarzy różnych specjalności, decydujących o strategii leczenia pacjenta.

Za ich utrzymaniem opowiedział się prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego prof. Jacek Fijuth oraz prof. Jacek Jassem. Podkreślili oni, że likwidacja konsyliów odbyłaby się ze szkodą dla pacjentów onkologicznych.