Terapia onkologiczna, taka jak podawanie chemioterapeutyków u kobiet chorych na raka piersi, trwa wiele miesięcy i może nieodwracalnie zaburzyć funkcjonowanie jajników oraz uszkodzić komórki rozrodcze. Jest szczególnym wyzwaniem u kobiet młodych, które zachorowały tuż po 30. roku życia.

Reklama

- Skutkiem takiego leczenia może być utrata lub znaczne pogorszenie płodności oraz przedwczesna menopauza – powiedział w rozmowie z PAP prof. Marcin Jóźwik, konsultant naukowy w Szpitalu Św. Rafała w Krakowie oraz kierownik Katedry Ginekologii, Endokrynologii Ginekologicznej i Położnictwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Przed konsekwencjami uszkodzenia jajników na skutek podawania leków przeciwnowotworowych może uchronić pacjentkę pobranie fragmentu jajnika, zamrożenie i ponowne wszczepienie go po zakończeniu terapii, co umożliwia przywrócenie ich funkcji hormonalnej. Początek takiej procedury, zabieg pobrania i zamrożenia fragmentu jajnika, w jednym z prywatnych ośrodków przeprowadzili niedawno specjaliści ginekolodzy ze Szpitala Św. Rafała w Krakowie.

Pobranie tkanki wykonywane jest mało inwazyjną metodą laparoskopową. Poza Krakowem takie zabiegi prowadzone są w kilku ośrodkach w Polsce. - Można się im poddać jedynie odpłatnie, bo nie są jeszcze refundowane z budżetu. Mamy jednak nadzieje, że w przyszłości także tę część opieki nad pacjentem onkologicznym będzie finansować Narodowy Fundusz Zdrowia – wyjaśnił prof. Jóźwik.

Specjalista podkreślił, że w klinice ginekologii uniwersytetu w Erlangen w Niemczech, gdzie się szkolił, uzyskano już pierwsze ciąże po reimplantacji tkanki jajnikowej pobranej od pacjentek przed leczeniem nowotworu. - Z pewnością niedługo usłyszymy o spełnionym macierzyństwie po ponownym wszczepieniu zamrożonego fragmentu jajnika również w Polsce – dodał.

Prof. Jóźwik zwrócił jednak uwagę, że w metodzie tej nie chodzi tylko o zachowanie płodności. Głównym jej celem jest zachowanie jak najlepszego ogólnego stanu zdrowia i komfortu życia po leczeniu nowotworu. Zaburzenie pracy jajników może o wiele lat przyspieszyć przekwitanie i starzenie się kobiety. Naraża ją na przedwczesny rozwój osteoporozy, która znacznie zwiększa ryzyko złamań kości.

Reklama

- Lekarze myślą dziś nie tylko o bieżącej terapii, ale także o przyszłości swoich pacjentek: starają się nie tylko dać chorej szanse na powrót do zdrowia, ale także stworzyć perspektywę jej prawidłowego funkcjonowania po zakończeniu leczenia – twierdzi dr n. med. Paweł Szymanowski, ordynator Oddziału Ginekologii w Szpitalu Św. Rafała, który uczestniczył w zabiegu pobrania tkanki.

Zdaniem prof. Jóźwika w nowoczesnej onkologii nie chodzi już tylko o to, żeby leczenie było bardziej skuteczne, pozwalało uratować życie chorego lub przynajmniej je przedłużyć. Równie ważne jest zapewnienie chorym lepszej jakości życia po wyzdrowieniu. - Przykładem są operacje oszczędzające, w przypadku raka piersi polegające na usunięciu jedynie guza zamiast całej piersi. Mogą być równie skuteczne, a nie okaleczają - wyjaśnił specjalista.

Z tego powodu w ostatnim czasie rozwijana jest tzw. onkologia protekcyjna, która zabezpiecza chorego przed powikłaniami terapii, na ile tylko jest to możliwe. Stosowana jest u wszystkich pacjentów, nie tylko u kobiet chorych na raka piersi, na chłoniaki lub choroby autoimmunologiczne. Bardzo ważna jest u dzieci, które często zapadają na choroby nowotworowe jeszcze przed okresem dojrzewania.

- Chorzy coraz częściej myślą o tym, jak ich życie będzie wyglądało po zakończeniu terapii. Chcą być aktywni, uprawiać sport, pragną również mieć dzieci. Jesteśmy coraz lepiej przygotowani, aby sprostać tym oczekiwaniom – powiedział prof. Jóźwik.